Al-Kaida Afryki Północnej zagroziła atakowaniem w regionie chińskich robotników w odwecie za wydarzenia w Sinkiangu, gdzie w zamieszkach ujgursko-chińskich zginęły 184 osoby - podał we wtorek hongkoński dziennik "South China Morning Post", powołując się na raport ośrodka analitycznego Stirling Assynt z siedzibą w Londynie.
Filia organizacji Osamy bin Ladena, nosząca formalnie nazwę Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu i mająca główną bazę w Algierii, jako pierwsza zagroziła represjami wobec obywateli chińskich w odwecie za śmierć wyznających islam Ujgurów w Sinkiangu.
"Jest to pierwsza filia Al-Kaidy, która oficjalnie zapowiedziała uderzenie w interesy chińskie w swym rejonie działania; za nią pójdą prawdopodobnie inne komórki bojowników islamskich" - ostrzega Stirling Assynt.
"Wśród dżihadystów coraz więcej mówi się o odwecie wobec Chin (...) Część bojowników zaczęła już aktywnie zbierać informacje na temat interesów chińskich w świecie muzułmańskim, które można byłoby wykorzystać przy wyznaczaniu celów ataków" - napisano w brytyjskim raporcie, cytowanym przez hongkoński dziennik.
W Afryce Północnej pracuje bardzo wielu Chińczyków - w samej Algierii jest ich około 50 tysięcy.
"South China Morning Post" podkreśla, iż jak do tej pory kraje islamskie, z wyjątkiem Turcji i Iranu, nie zareagowały na represje wobec wyznających islam Ujgurów z chińskiego Sinkiangu. Zdaniem gazety, powodem milczenia jest lukratywna współpraca miejscowych rządów z Chinami, a także brak demokracji również i w tych krajach.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.