O tym, jakie są powody odejść zakonnic ze zgromadzeń, mówi w wywiadzie dla KAI m. Jolanta Olech, urszulanka ze Zgromadzenia Serca Jezusa Konającego.
Wiele sióstr, które znam czy o których pisałam, sprawiają wrażenie osób zrealizowanych i szczęśliwych, będących na właściwym miejscu. Żyją pełnią, ich życie jest twórcze. Często w mediach powraca jednak problem relacji między podwładną a przełożoną. Czy tu nie trzeba szukać owych "rezerw"? Słowo 'dialog' pada stale.
Co roku odbywają się dla wyższych przełożonych zakonnych spotkania, na których omawiamy relacje 'przełożony' - 'podwładny', choć nie są to dobre określenia tych relacji. Dzisiejsza teologia i duchowość posługi przełożeńskiej sprowadza się do dwóch spraw: po pierwsze to jest misja, a misja ma określone zadania, cele. Po drugie: to jest służba, a nawet najpierw to jest służba, a potem misja. Te dwa zadania muszą przełożyć się na konkret w każdym zgromadzeniu, które ma swoje tradycje, zwyczaje, sposoby sprawowania urzędów i władzy i konkretnych relacji we wspólnocie. Nie wyobrażam sobie dziś wspólnoty, w której panują stosunki feudalne czy niewolnicze. Natomiast wiemy też z doświadczenia, że w tych relacjach są zawsze dwie strony i zarówno od przełożonych, jak i od sióstr, które zostały jej powierzone, zależy jakość i poziom, także duchowy, tych relacji. Ale niestety czasem "rozsadnikiem" tych wieści, a w efekcie stereotypów, jesteśmy my same. Zdarza się, że obolałe siostry, z problemami, z którymi nie mogą sobie poradzić, skarżą się w konfesjonałach jak są maltretowane i gnębione przez przełożoną i współsiostry. W artykule, który kiedyś napisałam na temat spowiedzi sióstr, zwracałam uwagę na to odpowiednie kształtowanie relacji także i w konfesjonale, tak aby nie było to spowiadanie z cudzych grzechów i pocieszanie nieszczęśliwych
Są jednak wypadki, w których owe nadużycia czy nieprawidłowości są realne, kilka lat temu był przecież problem ze zgromadzeniem, które odeszło daleko od zdrowego rozsądku i musiała interweniować nawet policja.
Z całą pewnością takie przypadki się zdarzają, nie można zaprzeczać. Ale czy jest ich tak dużo, aby uogólniać je na wszystkie zakony, na całą społeczność zakonnic? Nie chcę bronić przełożonych, one też popełniają błędy, jak każdy z nas, ale to na pewno nie one są tymi, które „wymiatają” powołania z klasztorów.
Gdy zdarza się konflikt, jakie są instancje, do których zakonnica może się odwołać?
Nasze zgromadzenie na przykład ma potrójną strukturę. Najważniejsze są małe wspólnoty, lokalne. Te wspólnoty gromadzą się w prowincje, które mają przełożoną prowincjalną i radę. Trzeci poziom to poziom zarządu generalnego. Jeżeli we wspólnocie powstaje konflikt, odwołuję się w pierwszym etapie do przełożonej prowincjalnej; jeżeli ona nie chce, nie może, albo jest wredną osobą i nie mogę z nią rozmawiać, mam do dyspozycji matkę generalną. I nie jest tak, że żadna mnie nie chce wysłuchać, więc muszę wystąpić. Jeżeli żadna nie chce mnie wysłuchać, a mam poczucie, że to ja mam rację, mam jeszcze Kongregację ds. Życia Konsekrowanego w Rzymie. Nie jesteśmy bezbronne, musimy tylko orientować się w procedurach.
Odejścia z zakonu na etapie formacji lub po ślubach wieczystych zawsze były, są i będą. Dlatego, że jesteśmy ułomnymi i grzesznymi ludźmi, nieraz nie do końca rozsądnymi, czasem podejmujemy zadania, które przekraczają nasze siły, czasem wchodzimy w relacje czy układy, które nie wiadomo dokąd nas poprowadzą, przekraczamy granice, których nie powinnyśmy przekroczyć. Mamy problemy z naszymi pragnieniami i uczuciami. Jesteśmy ludźmi, którzy należą do dzisiejszego świata, którzy wybrali niełatwy sposób na życie. Ale bardzo piękny i potrzebny - światu i Kościołowi. Który daje ogromnej większości sióstr poczucie dobrego i udanego życia. A stąd się bierze poczucie szczęścia - i radość.
***
M. Jolanta Olech USJK - urszulanka Serca Jezusa Konającego, absolwentka sekcji socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, kursów prawa i teologii w Rzymie. W zgromadzeniu pełniła różne posługi w Skandynawii, w Rzymie i w Polsce. Od 1976 roku w Zarządzie Generalnym Zgromadzenia; przełożona generalna w latach 1995-2007; przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w latach 1996-2007; konsultorka Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego do 2014 r.; dwukrotnie uczestniczyła w Synodach Biskupów w Rzymie, jako obserwatorka, w 1999 r. w II Synodzie dla Europy i w 2001 r. - O posłudze Biskupów; od 2008 r. - sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych. Autorka wielu artykułów, szczególnie o tematyce związanej z życiem konsekrowanym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.