Dzicy wikingowie, rzymscy legioniści i słowiańscy wojowie już po raz trzeci najechali Łódź. Można się od nich nauczyć m.in. jak strzelać z łuku, rzucać włócznią oraz dowiedzieć, w jaki sposób dawniej wytapiano żelazo, czy bito monety. W sobotę w mieście stanęła Łódzka Wioska Historyczna.
To impreza, której zadaniem jest popularyzacja wiedzy o minionych epokach przez zabawę, eksperymenty oraz widowiskowe prezentacje i inscenizacje rekonstrukcji historycznej. Udział w niej biorą zarówno najsłynniejsze grupy rekonstrukcyjne, jak i amatorzy. Rycerskim zmaganiom towarzyszy muzyka z poszczególnych epok.
W tym roku, oprócz polskich grup rekonstrukcyjnych, do Łodzi zjechali goście z Niemiec, Czech, Białorusi, Litwy i Szwecji. W łódzkim Arturówku, wszyscy chętni mogą wziąć w warsztatach historycznych, m.in. czerpania papieru, garncarstwa, jubilerstwa, kowalstwa, ceramiki i płatnerstwa. Można wziąć udział także w łowach na dzikiego zwierza i spróbować swoich sił w starożytnym fechtunku. Po zajęciach na spragnionych czeka świeżo warzone piwo.
Otwarcie Wioski zainaugurował w sobotę kolorowy korowód wikingów, rzymian i słowiańskich wojów, który przeszedł najsłynniejszą ulica miasta - Piotrkowską. Łodzianie mogli przyjrzeć się także pokazowi walk.
W niedzielę na terenie Wioski odbędą się również spotkania z zaproszonymi naukowcami z Uniwersytetu Łódzkiego oraz wykłady i pokazy historyczne. Łódzka Wioska Historyczna odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta miasta Jerzego Kropiwnickiego. Termin imprezy nie jest przypadkowy - w najbliższą środę, 29 lipca Łódź obchodzić będzie 586. rocznicę nadania praw miejskich.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.