Patriarcha moskiewski Cyryl uważa, że dzięki jego spotkaniu z Papieżem Franciszkiem przywódcy świata dostrzegli rozmiar prześladowań chrześcijan. Zaczęli je też nazywać po imieniu, określając je jako ludobójstwo.
Obaj zwierzchnicy największych Kościołów chrześcijańskich wspólnie wskazali na niespotykany wymiar prześladowań chrześcijan we współczesnym świecie, którego nie było nawet w czasach imperiów rzymskiego czy sowieckiego. Do chwili ich spotkania świat i jego przywódcy jakby nie potrafili dosłyszeć płynących do nich tragicznych informacji o prześladowaniach chrześcijan.
Cyryl I podkreślił, że na spotkaniach z głowami państw wielokrotnie wzywał do reakcji i jego apele nie zostały usłyszane. Dopiero po spotkaniu na Kubie nagle obudził się amerykański Departament Stanu, który nazwał rzezie chrześcijan na Bliskim Wschodzie ludobójstwem. Wspólny, donośny głos chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu stał się wreszcie słyszalny.
Cyryl I przypomniał, że rocznie mordowanych jest ponad sto tysięcy chrześcijan, dziennie około trzystu, a w ciągu pięciu minut ginie za wiarę jeden wyznawca Chrystusa. Zwierzchnik rosyjskiego prawosławia stwierdził, że rozmiar obecnych prześladowań jest nieporównywalny w swej skali z prześladowaniami w czasach starożytnych czy w ubiegłym wieku w imperium sowieckim.
„A my żyjemy, jakby nic się nie działo, wszakże nas nie prześladują, prześladują gdzieś tam daleko” – z goryczą skonstatował patriarcha moskiewski.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.