Jako przykład afrykańskiego „cudu zmartwychwstania” włoski kombonianin podaje Republiką Środkowoafrykańską.
W Afryce doświadczanej biedą, konfliktami zbrojnymi i terroryzmem nie brakuje wyraźnych znaków Zmartwychwstania. Jednak aby ten kontynent mógł naprawdę wykorzystać swój ogromny potencjał, trzeba tam potwierdzić prymat człowieka nad polityką i ekonomią. Wskazuje na to znający doskonale Czarny Ląd o. Giulio Albanese.
Jako przykład afrykańskiego „cudu zmartwychwstania” włoski kombonianin podaje Republiką Środkowoafrykańską. Listopadowe odwiedziny Papieża Franciszka sprawiły, że ten kraj, targany krwawą wojną domową, zaczął nowy pokojowy etap. Udało się spokojnie przeprowadzić wybory prezydenckie i odważnie pogłębić dialog międzyreligijny. W tym kontekście o. Albanese wskazuje, że cała Afryka mogłaby doznać „przemieniającego cudu zmartwychwstania”, gdyby nie pewne bolesne problemy. Są to: rabunkowa eksploatacja jej zasobów przez możnych tego świata, która prowadzi do kolejnych konfliktów, oraz szerząca się wśród polityków korupcja i ogromne zyski, jakie bogata Północ czerpie z handlu bronią na tym kontynencie.
"Rosyjski przywódca Władimir Putin powinien zgodzić się na taką umowę".
Prezydent USA przekroczył swe pełnomocnictwa - uznał Federalny Sąd ds. Handlu Międzynarodowego.
Przez 12 lat pontyfikatu Franciszek nigdy nie był tam na urlopie.