Wyprawa niepełnosprawnych zorganizowana przez Fundację Janka Meli "Poza Horyzonty" zdobyła najwyższy szczyt Kaukazu - Elbrus (5643 m n.p.m.). W sobotę w Warszawie uczestnicy wyprawy dzielili się swoimi wrażeniami z wspinaczki.
W zakończonej sukcesem wyprawie wzięło udział siedem osób - w tym troje niepełnosprawnych - Jan Mela, niewidomy Łukasz Żelechowski i Piotr Pogon z wyciętym płucem.
Łukasz Żelechowski ma 28 lat i jest niewidomy od urodzenia. 42-letni Piotr Pogon od 20 lat walczy z chorobą nowotworową i przeszedł resekcję płuca. Obecnie kieruje fundacją Janka Meli. Dwudziestoletni Mela, który po wypadku utracił część ręki i nogi i chodzi dzięki protezie, był na obu biegunach. W 2008 r. we trójkę zdobyli w 2008 roku najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro (5896 m n.p.m.).
W wyprawie brała udział jedna kobieta - fizjoterapeutka i rehabilitantka Ewa Nowak, pracująca w Radwanowicach pod Krakowem w ośrodku Fundacji Brata Alberta i zajmuje się pracą z najcięższymi przypadkami dzieci po porażeniach mózgowych i upośledzeniach umysłowych.
W wejściu na szczyt pomagali im alpiniści Bogdan Bednarz, Paweł Ząbek, Marcin Dudek z Klubu Wysokogórskiego z Bielska-Białej. Wyprawę rejestrował operator Marek Żuber.
Wyprawa wyruszyła 25 lipca z Warszawy przez Moskwę do Kaukaskich Mineralnych Wód. Atak na szczyt przeprowadzili 30 lipca, co udało się Ewie Nowak, Piotrowi Pogonowi, Pawłowi Ząbkowi, Marcinowi Dudkowi i operatorowi Markowi Żuberowi. Ze względu na trudne warunki pogodowe zrezygnowali jednak ze zjechania z góry na nartach. Jan Mela i Łukasz Żelechowski musieli zawrócić ze względu na złą pogodę. 1 sierpnia ponowili atak przy lepszej pogodzie - przy wejściu na sam szczyt mieli słońce i ponad 20 st. Celsjusza - i zdobyli górę. Łukasz Żelechowski - według uczestników wyprawy - jest pierwszą niewidomą osobą, która zdobyła Elbrus.
"To nie była prosta wyprawa. Ja po prostu wymiękałem. Ostatnie kroki szedłem cały we łzach, gdy doszliśmy na szczyt rzuciłem się Bogusiowi na szyję, scena jak z telenoweli, ale naprawdę to są chwile, dla których warto żyć" - opowiadał Mela. "Ten każdy krok pełen bólu ma pewien sens. Staramy się coś takiego pokazać - że można" - tłumaczył Mela.
"Dla mnie najtrudniejsza była płaska ścieżka. Przy minimalnej różnicy poziomu wydawało mi się, że zsunę się w dół, gdzieś spadnę" - opisywał swoje wrażenia niewidomy Łukasz.
"Pisałam pracę magisterską i zaczęłam doktorską na temat samoakceptacji osób niepełnosprawnych. Każda z osób niepełnosprawnych, z którymi się spotkałam, mówiła mi, że przełom nastąpił wtedy, gdy zobaczyły inną osobę, która zrobiła coś wielkiego - czy to było wyjście w wysokie góry, nurkowanie, czy motolotniarstwo. To było świadectwo dla nich, że w życiu można robić rzeczy wielkie, często przekraczające możliwości osób pełnosprawnych" - mówiła.
Założyciel Fundacji "Poza Horyzonty", Janek Mela w 2002 r., w wieku 14 lat został porażony prądem wysokiego napięcia, w wyniku czego stracił rękę i nogę. Dwa lata po tym zdarzeniu, po amputacji ręki, poruszając się na protezie nogi zdobył wspólnie z Markiem Kamińskim oba bieguny polarne, jako najmłodszy polarnik na świecie i jako pierwsza osoba niepełnosprawna w historii.
Fundacja "Poza Horyzonty" powstała pod koniec 2008 roku. Przez wykorzystanie aktywności, pasji sportowych, chęci i zaangażowania osób pełnosprawnych chce otwierać im możliwości realizacji najśmielszych planów m.in. podróżniczych i artystycznych. Mela zapowiedział, że istniejąca od pół roku fundacja będzie pomagała ludziom niepełnosprawnym m.in. w uzyskiwaniu protez.
Masyw Elbrusu leży na północ od głównego pasma Kaukazu, jest wygasłym wulkanem, którego ostatni okres aktywności miał miejsce ok. połowy I w n.e. Góra prawie w całości pokryta jest lodowcami oraz wiecznym śniegiem (powyżej wysokości 3700-4000 m n.p.m.). W 1829 r. zdobyto szczyt wschodni, a w 1874 - szczyt zachodni Elbrusu. Góra przyciąga zarówno alpinistów, jak i narciarzy. Do wysokości 3750 m n.p.m. można wjechać kolejką linową.
Patronat medialny nad wyprawą objął m.in tygodnik "Gość Niedzielny".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.