Po sobotnim trzęsieniu ziemi w Ekwadorze ratownicy znaleźli żywego mężczyznę, który był uwięziony pod gruzami hotelu w mieście Portoviejo, jednym z najbardziej dotkniętych przez kataklizm - podała we wtorek agencja EFE. Miasto położone jest na zachodzie kraju.
Manager hotelu El Gato, Pablo Rafael Cordoba Canizares został zlokalizowany w poniedziałek miejscowego czasu dzięki pomocy krewnego, ale zanim ekwadorscy i kolumbijscy ratownicy do niego dotarli, wyciągnęli spod gruzów zwłoki siedmiu osób. "Ale nigdy nie straciliśmy nadziei, że znajdziemy kogoś żywego" - powiedział jeden z ratowników Carlos Cevallos.
Kolumbijski strażak Edison Morales określił uratowanie mężczyzny jako "najlepszą zapłatę za współpracę" z Ekwadorczykami.
W wyniku sobotniego trzęsienia ziemi o sile 7,8 w skali Richtera zginęło w Ekwadorze co najmniej 413 osób, a około 2,6 tys. zostało rannych. Rząd w Quito określa ten kataklizm jako najsilniejsze trzęsienie ziemi w kraju od 1979 roku, kiedy to 600 osób zginęło, a ok. 200 tys. odniosło obrażenia.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.