Dziś uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Jakich ma poddanych?
Jak to jest – spytała niedawno mnie i żonę znajoma siostra zakonna – że ludzie ciągle musza być przeciw? Nauczyciele w mojej szkole do niedawna byli przeciwni gimnazjom. Gdy pojawił się pomysł, by je zlikwidować, też są przeciw. Pomysłowi, by je likwidować. Gdzie jakaś konsekwencja? Zawsze trzeba być niezadowolonym?
Ha, dobrze wiem, że narzekanie to razem z bezinteresowną zawiścią (tak twierdził i śpiewał Wojciech Młynarski) nasza cecha narodowa. Jak leci? – spyta kurtuazyjnie znajomy. Ilu z nas, zamiast równie kurtuazyjnie odpowiedzieć, że w porządku, że dobrze, o chwaleniu się sukcesami już nie mówiąc, odpowie: „stara bieda”, „bywało lepiej” albo coś w tym stylu?
Myślę, że w naszym odczuciu po prostu narzekać wypada. Przy okazji pomaga to nie wystawiać się tak łatwo na rażenie przez otoczenie ową drugą narodową cechą, wspomnianą bezinteresowną zawiścią. Na oko to może i jest mi lepiej niż innym, ale jak sobie ponarzekam, to może nie będą mi aż tak zazdrościć?
Kłopot w tym, że to narzekanie zatruwa też nasze życie społeczne. W ciągu ostatnich 27 lat Polska odniosła wiele sukcesów. Zdecydowanej większości z nas żyje się dziś o niebo lepiej niż w dobie komunizmu. Ale nie wypada się do tego głośno przyznawać. Trzeba narzekać. Wszystko źle, wszystko niedobrze, wszędzie – zwłaszcza u władzy – złodzieje, oszuści, oszołomy, zdrajcy i wszelkiej maści tym podobni. Nie? No przecież od 27 lat ciągle słyszymy to z ust kolejnych „ekip opozycjonistów”. A władzy, zwłaszcza takiej, która się chwali, wierzyć nie należy. Władzy zależy tylko na wykarmieniu samej siebie. I tak oto nawet niezwykle wydawałoby się skrajna, a wyrażona kiedyś przez Klasyka opinia, że jeśli nie rządzą nasi, to Polska poniekąd nie jest niepodległa, to w gruncie rzeczy stały element naszych politycznych podchodów. I jak tu cieszyć się życiem, skoro wszystko ciągle idzie w złym kierunku? Przecież skoro idzie tak już od niemal 27 lat (od powstania rządu Mazowieckiego i reform Balcerowicza poczynając na dzisiejszych sporach o Trybunał Konstytucyjny, 500+ i podatki kończąc), katastrofa do której to doprowadzi musi być ogromna. Nie ma siły...
Dlatego cieszą mnie próby odbudowania w naszym narodzie dumy z tego, że jesteśmy Polakami. I to zarówno te czynione przez obecne, jak i poprzednie władze. Mam tu na myśli zwłaszcza obchody tych kilku naszych świat narodowych. Wiem, moje pokolenie, któremu na akademiach, marszach i wiecach wtłaczano do głowy miłość do Związku Radzieckiego, Partii i jej kolejnych Pierwszy Sekretarzy może się wzdrygać na takie działania. Ale dobrze że są. Dobrze, że przeżywamy takie chwile narodowej dumy. Z naszej historii, z naszych bohaterów, ale też z teraźniejszości, z naszych sukcesów, z tego, że nam się udaje. Tak trzeba. Bo bez tego pozostanie liczyć tylko na sukcesy naszych sportowców. Czyli, jak się zastanowić, siłą rzeczy być skazanym na kolejne rozczarowania.
PS.
Proszę zauważyć, iż mój komentarz nie pozostawia żadnej wątpliwości, że jestem prawdziwym Polakiem. Owszem, pochwaliłem. Ale oszczędnie. Za to ile przy okazji ponarzekałem :)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.