Maryja w Ewangelii jest mężna, roztropna, daleko widząca. Wyraźnie duchem bliższa Chrystusowi niż wszyscy inni, ale nigdy nie stara się zajmować miejsca Józefa czy Apostołów. Mimo upływu dwóch tysięcy lat jej ziemska wędrówka pozostaje wciąż aktualnym programem duchowym dla kobiet - mówił wczoraj w Piekarach abp Kazimierz Nycz.
Drogie Panie, drogie Dziewczęta. Z tego miejsca pragnę was zapewnić, iż dobrze wybrałyście przybywając tutaj do Piekar Śląskich. To dobre miejsce na spotkanie i na rozmowę o waszych sprawach, na postawienie tych trudnych pytań. Od 350 lat w tym miejscu Maryja wysłuchuje próśb Ludu Bożego, chroni rodziny, daje światło zagubionym. Tak, jak Ona sama przed wiekami szukała zrozumienia u św. Elżbiety, tak dziś zaprasza was, wszystkie drogie Siostry, do powierzenia Jej swego życia. Co odpowie wam Maryja? O czym wam chce powiedzieć?
Na kartach Ewangelii Matka Jezusa nie wypowiedziała wielu słów, ale jej mądrość ujawniła się także w jej czynach i w jej postawie. Życie Maryi pokazuje coś, co radykalnie zaprzecza lansowanemu w niektórych środowiskach wykoślawionemu obrazowi kobiety, jaki ponoć miało by propagować chrześcijaństwo. Kobiety powołanej do służalczości wobec męża, bezmyślnego rodzenia dzieci, kobiety zacofanej i zastraszonej. Łatwo zauważyć, że na kartach Biblii ani raz nie spotykamy wizerunku Maryi pochłoniętej przez codzienną szarzyznę domowych obowiązków. Jest to oczywiste, że Matka Jezusa i małżonka Józefa służyła pokornie swojej rodzinie przez wiele lat, ale natchnieni autorzy nie w takiej roli Ją nam zazwyczaj ukazywali. Poznajemy Maryję jako tę, która rozmawia z aniołem, stawia mu pytania i odpowiedzialnie rozważa Boską propozycję. Zaraz potem udaje się w góry do swej krewnej i tam śpiewa cudowną pieśń dziękczynienia. Swego Syna rodzi w dramatycznych warunkach, potem ucieka z Nim do Egiptu. Następne obrazki też nie są naznaczone atmosferą domowej sielanki: odnalezienie dwunastoletniego Jezusa w świątyni, tajemnicza rozmowa w Kanie Galilejskiej, aż wreszcie niepojęty ból Golgoty i ostatnia scena biblijna z Dziejów Apostolskich, gdzie Maryja otoczona Apostołami wspiera rodzący się Kościół swoją modlitwą, wiarą, świadectwem.
We wszystkich tych obrazach jest mężna, roztropna, daleko widząca. Wyraźnie jest duchem bliższa Chrystusowi niż wszyscy inni, ale nigdy nie stara się zajmować miejsca Józefa czy Apostołów. Cały czas pozostaje skromną kobietą a zarazem wielką kobietą. To było i jest nadal fundamentem Jej piękna. Tym zachwyciła Boga. Sama wyśpiewała w hymnie Magnificat: Wejrzał Bóg na uniżenie służebnicy swojej. Mimo upływu dwóch tysięcy lat jej ziemska wędrówka pozostaje wciąż aktualnym programem duchowym dla kobiet.
Jest to program nastawiony na to, co dla was, drogie Panie, pozostanie zawsze najważniejsze – na miłość. Na wielką miłość. Nie na jej telewizyjny falsyfikat czy gazetową imitację. Nie na miłość wirtualnie pokolorowaną, wymarzoną tak bardzo, że aż nie z tego świata. Maryja służyła, poświęciła swe życie miłości nieskończonej, takiej, która pokonała śmierć, i która może stać się udziałem każdego człowieka. Bóg chce nam przez to pokazać, że każda niewiasta jest powołana do rzeczy wielkich, ale jak już wspomniałem, dokonuje tego przez precyzyjną realizację misji powierzonej kobiecie.
Maryja wypełnia ją dzięki swojej pokorze a zarazem nieprawdopodobnie szerokim horyzontom swego serca. Przy Niej św. Józef staje się niezłomnym mężczyzną, pod Jej opieką Jezus wzrasta w łasce u Boga i ludzi, Ona przyjmuje Jana Apostoła, Ona chroni rodzący się Kościół zgromadzony w Wieczerniku. Czy nie jest to dzieło sięgające nieba i wieczności? Czy nie stanowi zaproszenia dla każdej kobiety, by oparła się pokusie panowania nad mężczyzną, a raczej pomogła mu odkryć w sobie powołanie do męstwa? Jak łatwo niejednej niewieście poddać się i powiedzieć: „nic się tu nie da zrobić. Ja sama muszę wziąć wszystkie sprawy w swoje ręce”. A to często nie jest prawdą. Niejedna kobieta stoczyła cichą i zwycięską bitwę o męża, o jego moc i stanowczość. Może w dniu ślubu nie miała jeszcze pojęcia, jak wielka w przyszłości będzie musiała być jej miłość do małżonka, ale mimo to, wypełniła swą małżeńską przysięgę wspaniale.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.