Według ocen afgańskiej komisji wyborczej, frekwencja w odbywających się w Afganistanie w czwartek wyborach prezydenckich i do rad prowincji może sięgnąć 50 procent uprawnionych.
Komisja oceniła uczestnictwo obywateli w wyborach jako "bardzo dobre", zastrzegając jednak, iż nie dysponuje jeszcze konkretnymi danymi. Głosowanie - podano - bez większych zakłóceń odbywa się 95 proc. lokali wyborczych.
"Byliśmy w stanie otworzyć 95 procent z 6500 lokali: otwartych pozostaje 6185 punktów, 312 jest zamkniętych, nie mamy natomiast informacji o sytuacji w 16 punktach głosowania" - oświadczył rzecznik afgańskiej komisji Zekria Barakzaj.
Nad przebiegiem wyborów czuwa około 400 międzynarodowych obserwatorów. Liczenie głosów ma rozpocząć się natychmiast po zamknięciu lokali - wstępnych wyników można będzie oczekiwać w sobotę, a oficjalnych - dopiero po kilku tygodniach.
Jeśli w czwartek żaden z kandydatów na prezydenta nie uzyska większości głosów, kolejna tura wyborów odbędzie się w październiku. W poprzednich wyborach już w pierwszej turze obecny szef państwa Hamid Karzaj uzyskał 55-procentowe poparcie. Z 12 mln uprawnionych do głosowania w 2004 roku wzięło udział w wyborach aż 8 milionów Afgańczyków - 75 proc. elektoratu - co oceniono jako wielki sukces.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.