Czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego są ważne - orzekł w środę Sąd Najwyższy.
Na posiedzeniu w sprawie ważności wyborów do PE zebrał się pełny skład Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Sędziowie uznali, że brak jest podstaw do podjęcia uchwały o nieważności eurowyborów i nieważności wyboru konkretnego europarlamentarzysty.
Przed podjęciem decyzji Sąd zapoznał się z opiniami wydanymi wcześniej przez trzyosobowe składy, dotyczącymi poszczególnych skarg wyborczych. W trakcie posiedzenia sędziowie wysłuchali sprawozdań z wyborów, jakie przedstawili zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Jan Kacprzak oraz zastępca Prokuratora Generalnego Jerzy Szymański. W obydwu sprawozdaniach wnoszono o uznanie wyborów do PE za ważne.
W przypadku 21 protestów Sąd Najwyższy postanowił pozostawić sprawy bez dalszego biegu - ze względu na wniesienie ich przed lub po terminie, a także wniesienia przez "podmiot nieuprawniony". Natomiast w pozostałych 22 sprawach SN wydał opinie, że podniesione w nich zarzuty nie są uzasadnione.
Najwięcej protestów złożyły osoby niewidome, które skarżyły się na niemożność samodzielnego oddania głosu w eurowyborach, co - ich zdaniem - stanowi naruszenie konstytucyjnej zasady tajności głosowania.
Jak podkreślił w uzasadnieniu prezes SN Walerian Sanetra, osoby niewidome nie są pozbawione prawa do głosowania, gdyż zgodnie z zapisami w ordynacji wyborczej osobom niepełnosprawnym mogą pomagać w wyborach osoby trzecie. "Postulat zorganizowania głosowania tak, aby osoba niewidoma mogła samodzielnie oddać głos, można rozważać jedynie w płaszczyźnie postulatu do ustawodawcy" - podkreślił Sanetra.
Do SN wpłynęły także protesty z zagranicy. W jednym z nich obywatel Polski, mieszkający na stałe w Niemczech, protestował przeciwko ważności wyborów, bo odmówiono mu prawa oddania głosu, motywując to brakiem jego nazwiska na liście wyborców, nie złożył bowiem stosownego zawiadomienia.
Inny wyborca, zamieszkały na stałe w Tajlandii, wniósł protest przeciwko ważności wyborów, utrzymując, że kierownik wydziału konsularnego ambasady RP w Bangkoku nie powiadomił wyborców "w sposób zwyczajowo przyjęty o sporządzeniu spisu oraz o miejscu, czasie i formie jego udostępnienia". Zdaniem autora protestu, lista głosujących została sporządzona z pominięciem uprawnionych.
Zgodnie z ordynacją wyborczą do Parlamentu Europejskiego, jeśli Sąd Najwyższy zdecydowałby o nieważności wyborów lub nieważności wyboru konkretnego europarlamentarzysty, postanowiłby jednocześnie o przeprowadzeniu wyborów ponownych lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych.
Wybory do PE z 7 czerwca wygrała PO z wynikiem 44,43 proc., drugie miejsce zajął PiS (27,40 proc.), trzecie - koalicja SLD-UP (12,34 proc.), a czwarte - PSL (7,01 proc.) Frekwencja wyborcza wyniosła 24,53 proc. Platforma zdobyła 25 mandatów, PiS - 15, SLD-UP - siedem, a PSL - trzy. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły pięcioprocentowego progu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.