Reklama

Westerplatte miejscem symbolicznym

Westerplatte, które przez dziesięciolecia w świadomości historycznej funkcjonowało jako miejsce rozpoczęcia wojny, powinno pozostać nim w sensie symbolicznym - uważa historyk z katowickiego oddziału IPN dr Grzegorz Bębnik. W jego opinii, wśród wielu incydentów, prowokacji i działań zbrojnych nie da się wskazać jednego miejsca, w którym rzeczywiście rozpoczęła się II wojna światowa.

Reklama

Przed rokiem dr Bębnik zakwestionował ustalenia, że pierwszym polskim miastem zbombardowanym mprzez Niemców był Wieluń - od kilku lat uważany za miejsce, gdzie rozpoczęła się II wojna światowa. W dwumiesięczniku "Arcana" pisał, że w rzeczywistości bomby spadły na Wieluń o godz. 5.40, a nie jako podawano o godz. 4.40. Różnica wynika - jak tłumaczył - z błędnego przyjęcia, że we wrześniu 1939 r. obowiązywał w Niemczech tzw. czas letni, z godziną przesuniętą do przodu w stosunku do stosowanego wtedy w Polsce czasu środkowoeuropejskiego.

"Gdzie rozpoczęła się wojna, wydaje się niemożliwe do stwierdzenia, po drugie - jest to trochę próżne, a po trzecie - tych miejsc będzie się pojawiało coraz więcej. Każda niemal gmina leżąca niegdyś wzdłuż granicy polsko-niemieckiej będzie niedługo miała za punkt honoru stwierdzenie, że to właśnie na jej terenie miały miejsce pierwsze działania wojenne" - powiedział w poniedziałek PAP dr Bębnik.

Wśród miejscowości "kandydyjących" do miana tych, w których rzeczywiście rozpoczęła się II wojna światowa wymieniano m.in. Wieluń, Tczew i wiele miejscowości na Śląsku Cieszyńskim. Bębnik mówi, że przed kilkoma dniami był na konferencji w Kłobucku i tam jeden z historyków przekonywał, że niemieckie oddziały saperskie przekroczyły Prosnę 1 września już o godz. 3.30.

"Gdybyśmy rzeczywiście zaczęli sprawę zgłębiać, należałoby rozstrzygnąć, co za początek wojny należy uważać - bombardowanie celów cywilnych, przekroczenie granicy, ostrzelanie polskiej placówki granicznej, przekroczenie granicy przez jednego żołnierza, a może przez cały oddział. W tym momencie kompletnie się zagubimy" - podkreślił historyk.

Gdyby do sprawy podejść czysto chronologicznie - dodał - pierwszeństwo należałoby przyznać incydentowi jabłonkowskiemu, który miał miejsce już 26 sierpnia. Wtedy bojówka niemiecka napadła na stację kolejową w Mostach koło Jabłonkowa na Śląsku Cieszyńskim, próbując przejąć tunel kolejowy pod Przełęczą Jabłonkowską.

"Nie sposób ogarnąć ogromu prowokacji granicznych, strzelanin, przekraczania granicy przez bojówki dywersyjne. Na samym Górnym Śląsku przez cały sierpień płonęła granica. Każda gmina, leżąca przy dawnej granicy polsko-niemieckiej - gdyby chciała - spokojnie na swoim terenie przynajmniej jedno takie wydarzenie znajdzie" - podkreślił Bębnik.

"Jednego miejsca wskazać nie można, po drugie - rzecz rozbija się o definicję, po trzecie - nie uważam, żeby to było absolutnie konieczne. W czym nam to na dobrą sprawę pomoże?" - pyta retorycznie Bębnik.

Jego zdaniem, w powszechnej świadomości historycznej symbolem rozpoczęcia wojny powinno pozostać Westerplatte. "Ten symbol nie niesie ze sobą jakichkolwiek negatywnych przesłanek. Żyły z tym poprzednie pokolenia i szczerze mówiąc nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy to zmienić, tym bardziej że właściwie nie wiadomo na co" - zaznaczył historyk z IPN.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
0°C Piątek
rano
4°C Piątek
dzień
wiecej »

Reklama