W ataku z powietrza, przeprowadzonym koło miasta Kunduz w północnym Afganistanie na żądanie sił niemieckich, "oprócz talibów zginęli także, bądź zostali ranni, cywile" - głosi wydane we wtorek oświadczenie Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF), którymi dowodzi NATO.
Reuters odnotowuje, że w poprzednich oświadczeniach ISAF wyrażał przypuszczenie, że ucierpieli cywile, ale nie mówił konkretnie o ofiarach śmiertelnych wśród ludności cywilnej.
Zespół dochodzeniowy NATO niezwłocznie przystąpił do badania okoliczności ataku pod Kunduzem, gdzie 4 września amerykański myśliwiec F-15E, wezwany przez wojsko niemieckie, zbombardował dwie cysterny samochodowe z paliwem uprowadzone przez talibów.
Fakt, że wśród zabitych byli cywile, został już w sobotę potwierdzony przez amerykańskie dowództwo w Afganistanie, jednak bez podania liczby ofiar, określanej przez miejscowe władze na "ponad sto, w tym kobiety i dzieci".
Niemiecki minister obrony Franz Josef Jung przyznał w poniedziałek po raz pierwszy, że w bombardowaniu NATO w Kunduz mogli zginąć również cywile.
Akcję w Kunduzie skrytykowały w miniony weekend niektóre kraje europejskie, w tym Francja, Szwecja, która przewodniczy obecnie UE oraz Hiszpania. Krytyka ta wywołała irytację Berlina.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.