Prezes PZPS Jacek Kasprzyk nie chce podejmować nagłych decyzji po porażce polskich siatkarzy w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro i nie wie, czy Stephane Antiga pozostanie szkoleniowcem kadry. "Czekają nas rozmowy" - zaznaczył.
"Chciałbym dalej pracować z drużyną polskich siatkarzy, ale kończy mi się kontrakt. Nie wiem jakie decyzje podejmie zarząd" - powiedział trener Stephane Antiga po przegranym z Amerykanami 0:3 ćwierćfinale.
Biało-czerwoni jadąc do Brazylii zapowiadali walkę o olimpijski medal. Mówili, że nawet srebro będzie porażką. Celowali wyłącznie w złoto.
"I byliśmy na to przygotowani, ale bez dokładnej analizy nic nie powiem. Muszę na spokojnie usiąść i przemyśleć ten mecz. Po prostu Amerykanie grali lepiej, zwłaszcza na zagrywce i przyjęciu. A my dużo błędów popełniliśmy w serwisie. To najtrudniejszy moment w mojej trenerskiej karierze. Mieliśmy marzenie, by zdobyć medal. Wiedzieliśmy, że będzie trudno. Szkoda, bo bardzo dobrze w końcu graliśmy. Dużo na to pracowaliśmy, ale to nie był nasz najlepszy mecz" - przyznał francuski szkoleniowiec.
Polacy nie istnieli w żadnym z trzech setów. Na boisku byli całkowicie bezradni.
"Trudno cokolwiek zmienić w grze, jeśli tak słabo się przyjmuje. Ta presja na zagrywce Amerykanów była bardzo duża. Mieliśmy zaledwie 41 procent wygranych piłek po idealnym przyjęciu, a zazwyczaj jest to w granicach 50-60 procent. Szkoda też kontuzji Piotrka Nowakowskiego, postawiłem na niego od samego początku, bo wierzyłem, że jest na to przygotowany. Szkoda, że złapał kontuzję" - dodał Antiga.
Jego zdaniem, najważniejszy moment nastąpił w drugim secie, kiedy biało-czerwoni wygrywali 18:13.
"Była taka akcja, gdzie atakowaliśmy chyba z pięć razy i ciągle było podbijane. Jedna zła decyzja sędziego, Amerykanie nas doszli i wygrali" - krótko streścił i przyznał, że obecnie najsłabszym elementem Polaków jest zagrywka.
"Codziennie nad tym pracowaliśmy. Nie wiem dlaczego nie wyszło" - zaznaczył.
W opinii Antigi, Polacy mentalnie tego meczu nie przegrali.
"Atmosfera przed meczem była normalna, jak zawsze. Wszyscy byli skoncentrowani, gotowi fizycznie i taktycznie. Nie widziałem nic specjalnego. Od dawna byliśmy gotowi. Wiedzieliśmy, że ćwierćfinał będzie dla nas najtrudniejszym meczem i wiedzieliśmy, na jakiego rywala będziemy mogli trafić. Rozmawialiśmy o tym kilka razy, ale gdy doszło co do czego, przegraliśmy" - dodał.
Amerykanie to zespół, z którym Polacy szczególnie nie lubią grać. W mistrzostwach świata przegrali raz - właśnie z USA. Ta porażka wówczas nie była aż tak znacząca jak teraz, bo biało-czerwoni zdołali się podnieść i wygrać cały turniej. Tu już tej szansy mieć nie będą.
"Z Francja czy Rosją wychodzi nam to lepiej. Amerykanie mają bardzo dobry blok, grają dużo pipe'a i bardzo trudno ich blokować. Stąd te trudności" - ocenił trener.
Antiga podkreślił także, że jest dumny z możliwości bycia szkoleniowcem reprezentacji Polski.
"Zawsze powtarzałem, że jestem z tego powodu szczęśliwy. Praca z moim sztabem, związkiem i zawodnikami układała się bardzo dobrze, ale zobaczymy, co będzie dalej. Sezon się skończył i jest czas na podsumowania. Zobaczymy, co związek, sponsorzy i zawodnicy zadecydują. Cały czas było fajnie pracować z tą grupą. To fantastyczna, zjednoczona grupa" - zapewnił.
Czy Antiga powinien odejść? Co o tym myślicie? Zagłosujcie w SONDZIE.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.