Skoro takie środowiska są, skoro jako społeczeństwo mamy się do czego odwołać – to jest nadzieja.
Kilka jeszcze dni i idziemy do szkoły. Je też. W szkole wyrosłem, bo rodzice byli nauczycielami. Z tradycji jeszcze austrowęgierskiej, ale z ducha polskimi patriotami byli. Z prawem nauczania w języku polskim, niemieckim i ruskim. Żyli szkołą, rozwojem dzieci, pomocami dydaktycznymi kleconymi najczęściej domowym sposobem, problemami rodzin, otwieraniem dzieci i rodziców na szeroki świat – co kiedyś takie oczywiste nie było. Kiedy zaczynałem to wszystko widzieć i rozumieć, im już zaczynało się czwarte dziesięciolecie pracy w szkole. I nigdy pedagogiczna praca im się nie znudziła. Mama ciągle studiowała. Tato na jakieś kursy jeździł. I poważanie wśród mieszkańców mieli. I wieczne kłopoty z „wydziałem oświaty”.
Byli w jednej i drugiej szkole mojego dzieciństwa także inni nauczyciele. Niedouczeni, co wykorzystywaliśmy „wpuszczając ich w maliny”. Nie radzili sobie ani z przekazywaniem wiedzy, ani z dyscypliną w klasie. Nie myśleli o wejściu w środowisko – duże i bardzo zróżnicowane. Oni w szkole tylko pracowali. Wtedy nie rozumiałem, że są to nauczyciele innego chowu – pospiesznie przygotowani do pracy, uformowani głównie ideologicznie w duchu partii i obowiązującego systemu ateistyczno-materialistycznego.
Patrząc wstecz, widzę, że w środowisku nauczycielskim zostały zerwane więzy tradycji – dobrej, patriotycznej i prawdziwie pedagogicznej tradycji. Tradycja ta sięgała wieku XIX, gdy Polski jako państwa nie było. Ale Polska istniała w kulturze i tradycji narodu. Istniała w poezji i literaturze, w malarstwie i teatrze. Istniała w wierze – głównie katolickiej i nadziei chrześcijańskiej. Istniała także w oświacie. W każdym zaborze było inaczej. Wszędzie było trudno. Moja mama mogła zdać maturę w przemyskim seminarium nauczycielskim, polskim seminarium u Panien Benedyktynek. Chociaż w roku maturalnym 1918 Polski jako państwa jeszcze nie było! Stara kadra przygotowywała młodą kadrę z nadzieją, że przyjdzie nowe. Przyszło. Tato jakiś czas później nauczycielską maturę zdawał, bo wojował o Polskę jako młody chłopak. Poznali się na nauczycielskiej posadzie. Bardzo różni. Ale pasja nauczycielska w nich była.
Po roku 1945 obca nam władza zaczęła stopniowo, ale konsekwentnie, z czasem brutalnie dezintegrować nauczycielskie środowisko. Właściwie wszystko zaczęło się wcześniej – gdy najeźdźcy wymordowali kadrę uniwersytecką we Lwowie i Krakowie. Całe połacie kraju zostały pozbawione księży. O to samo chodziło – o zniszczenie nie tylko religijnej, ale kulturowej tkanki Polski. W szeroko rozumianym środowisku pedagogiczno-wychowawczym zerwane zostały więzy tradycji. Metody były perfidne, wystarczyło więc kilka lat. Odbudować to? Właściwie trzeba budować od nowa. Tymczasem w oświacie – szczególnie tej podstawowej i średniej – ciągle się kotłuje. Ciągłe zmiany, reformy, pseudoreformy także... Uformowani inaczej biorą się za formowanie kadry. Programy niespójne (a może właśnie spójne tylko z innego punktu widzenia), oderwanie nauczycieli od środowiska ich uczniów, biurokratyzacja... To wszystko jest tak dalekie od dawnej, dobrej, ludzkiej, polskiej, chrześcijańskiej tradycji naszych szkół.
Podziwiam tych nauczycieli – a jest ich wielu – którzy wierni są duchowi rzetelnej, odpowiedzialnej, opartej na głęboko ludzkich wartościach pedagogiki. Czasem zastanawiam się, skąd tacy się wzięli po tylu dziesięcioleciach łamania tradycji? Wyrośli ze środowisk, w których te wartości wciąż są żywe. A skoro takie środowiska są, skoro jako społeczeństwo mamy się do czego odwołać – to jest nadzieja. Także ta, którą obwieści tegoroczny pierwszy dzwonek. Z tą nadzieją pójdę do szkoły i ja – szkolny emeryt.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.