Tomasz Kycia, jeden z redaktorów "Więzi" i berliński korespondent polskiej sekcji "Radia Watykańskiego", opublikował na stronie laboratorium.wiez.pl swój tekst, w którym zdecydowanie odcina się od akcji środowisk LGBT "Przekażmy sobie znak pokoju". W kampanię zaangażowały się niektóre środowiska katolickie (np. "Tygodnik Powszechny" i "Więź").
Kycia uważa, że redakcja popełniła błąd wspierając tę kampanię społeczną. Swoje stanowisko argumentuje w 4 punktach.
Pierwszy argument: "Sumienie mi na to nie pozwala". - Żyjąc od 28 lat w Niemczech, ani razu jeszcze nie doświadczyłem, by kampania środowisk LGBT miała na celu autentyczne spotkanie i pojednanie - pisze dziennikarz. W jego ocenie, gdyby wszystkie te akcje przeanalizować, to miały one na celu jednostronną zmianę myślenia i nauczania Kościoła w sprawie homoseksualizmu. Przez te 28 lat środowiska homoseksualne stopniowo, metodą kropli, która drąży skałę, doprowadziły do sytuacji, w której społeczeństwo niemieckie powszechnie akceptuje ich działania i żądania. Dialog z Kościołem był wykorzystywany przez organizacje LGBT instrumentalnie, a gdy akurat nie było takiej potrzeby te same organizacje ostro i agresywnie torpedowały ważne z perspektywy chrześcijan inicjatywy, jak choćby ochronę życia poczętego.
Drugi argument: Kampania "Przekażmy sobie znak pokoju" jest pełna sprzeczności od samego początku. Z jeden strony organizatorzy akcji (m. in. redaktor naczelny "Więzi" Zbigniew Nosowski) podkreślają, że "celem kampanii nie jest zgłaszanie postulatów dotyczących zmian politycznych, prawnych czy doktrynalnych". Z drugiej współorganizująca tę inicjatywę psycholożka Marta Abramowicz mówi w "Gazecie Wyborczej" wprost: „Kampania ma na celu zmianę od środka Kościoła rozumianego jako wspólnota wiernych. Liczymy na »rewolucję« wiernych”. Podobny do tego komunikat znajdujemy w materiałach wideo promujących akcję (np. wypowiedź innej organizatorki, Anny Strzałkowskiej: "Moja miłość do Marty nie może być grzeszna. Więc nie mogę się z tego spowiadać. Mam taką nadzieję, wierzę w to mocno, że Kościół już niedługo zmieni teologię związaną z interpretacją naszej obecności w Kościele"). Zdaniem Tomasza Kyci te nieścisłości i oczywiste sprzeczności przyczyniają się do rozmywania nauczania Kościoła ws. homoseksualizmu, które nakazuje szacunek do osoby o skłonnościach homoseksualnych, ale czyny homoseksualne nazywa grzechem.
Trzeci argument: Kampania jest finansowana ze środków Open Society Foundations - organizacji miliardera George'a Sorosa, która mocno finansuje liczne działania proaborcyjne. Z perspektywy katolickiej redakcji należy unikać nawet pozorów współpracy z tą instytucją - pisze dziennikarz.
Czwarty argument: Zły moment na taką kampanię. Kycia podkreśla, że w podzielonym obecnie polskim społeczeństwie taka akcja stanie się wyłącznie przedmiotem sporu i dodatkowo podzieli również środowisko kościelne.
Kampanię negatywnie ocenili polscy biskupi, wydano specjalny komunikat KEP w tej sprawie. Osobne oświadczenia opublikowali m. in. kard. Dziwisz i archidiecezja warszawska.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.