"Tu dowodzi Milik", "Magic Milik", "nowy show Milika" - z takim zachwytem włoska prasa pisze w niedzielę o polskim piłkarzu, który znów zadecydował o wygranej Napoli. W sobotę, głównie dzięki dwóm bramkom Arkadiusza Milika, jego klub wygrał z Bologną ( 3:1).
Media zauważają, że polski piłkarz jest absolutną rewelacją rozpoczętego niedawno sezonu rozgrywek Serie A i pokazuje, że potrafi strzelać bramki tylko "parami". Wcześniej dwa gole strzelił Milanowi we włoskiej ekstraklasie, we wtorek dwa klubowi Dynamo Kijów w Lidze Mistrzów, a zaledwie cztery dni później dwa razy trafił do bramki Bologny.
"6 goli w pięciu meczach" - podkreśla "La Gazzetta dello Sport", podsumowując jego dotychczasowe osiągnięcia. Przypomina, że jego "opłakiwany" do tej pory przez część kibiców Napoli poprzednik, Argentyńczyk Gonzalo Higuain (obecnie Juventus Turyn) strzelił tylko cztery bramki w pięciu pierwszych meczach w Napoli. "Polak go przewyższył" - zauważa dziennik. Następnie pisze: "Ze swoim imieniem cesarza i budową gladiatora Arkadiusz Milik nie mógł bać się wyjść na arenę".
Gazeta zwraca uwagę na "czarodziejskie" zdolności piłkarza, który wcześniej grał w Ajaksie Amsterdam. "Zupełnie tak, jakby w Amsterdamie była Hogwarts (szkoła magii - PAP), a on - nowym Harrym Potterem" - stwierdza.
"Arek jest wielki" - te słowa kibiców Napoli przytacza neapolitańskie "Il Mattino". Dziennik pisze o jego "magicznych" golach.
"Jego nazwisko kibice powtarzają z rozkoszą" - zauważa zaś "Corriere della Sera". Jak pisze, Polak podarował swemu klubowi pierwsze miejsce w tabeli, w oczekiwaniu - jak zastrzega- na niedzielny mecz Juventusu z Interem.
"Corriere dello Sport" informuje zaś, że polski piłkarz, nowy nabytek klubu spod Wezuwiusza, już doczekał się tam kanapki ze swoim imieniem. "Panino Milik" , które serwuje się w Neapolu, to duża kanapka z serem provola.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.