Co najmniej sześciu wyższych rangą dowódców irańskich Strażników Rewolucji zginęło w niedzielę w samobójczym zamachu w niespokojnej prowincji Sistan i Beludżystan. W ataku zabitych zostało łącznie ok. 20 ludzi.
Irańska agencja IRNA podała, że dwie z ofiar to zastępca dowódcy sił lądowych Strażników Rewolucji oraz szef ich jednostki w prowincji Sistan i Beludżystan.
Państwowa rozgłośnia IRIB powiadomiła, że ataku dokonano przy wejściu do sali konferencyjnej w mieście Sarbaz. Według telewizji państwowej zamachowiec zdetonował ładunki wybuchowe podczas posiedzenia przywódców plemiennych, a wśród ofiar są szefowie plemion i cywile.
W regionie leżącym blisko granicy irańsko-pakistańskiej aktywni są sunnicy rebelianci z grupy Jundallah (Żołnierze Boga). Irańskie siły bezpieczeństwa walczą tu także z przemytnikami narkotyków.
Nikt nie wziął odpowiedzialności za zamach. Anglojęzyczna telewizja państwowa Press TV, powołując się na ekspertów, oskarżyła o jego dokonanie Jundallah.
Strażnicy Rewolucji oznajmili w oświadczeniu przekazanym przez telewizję, że w atak zamieszane są "z pewnością elementy zagraniczne". Szef irańskiego parlamentu Ali Laridżani powiedział, że "intencją terrorystów było zachwianie bezpieczeństwem w prowincji Sistan i Beludżystan".
Jundallah, który władze w Teheranie oskarżają o związki z sunnickimi islamistami i Al-Kaidą, przyznał się do zamachu bombowego na meczet szyicki w maju tego roku. Zginęło wówczas 25 ludzi.
Sistan i Beludżystan to prowincja w większości szyickiego Iranu, w której przeważają sunnici oraz etniczni Beludżowie.
Strażnicy Rewolucji powstali po rewolucji irańskiej w 1979 roku. Ta elitarna formacja w liczbie 120 tys. ludzi ma własne siły lądowe, morskie i powietrzne. Sprawuje kontrolę nad irańskim programem nuklearnym, zajmuje się też utrzymaniem bezpieczeństwa w ważnych rejonach przygranicznych.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"