Kilkudziesięciu zabitych, trzy splądrowane parafie oraz zniszczone figury Jezusa i Maryi – to dramatyczny obraz po wznowionych z nową siłą w Republice Środkowoafrykańskiej atakach muzułmańskich rebeliantów.
Ordynariusz diecezji Kaga Bandoro, na terenie której w minionych dniach doszło do tych bolesnych zdarzeń, podkreśla, że choć wydawało się, iż sytuacja w kraju uległa uspokojeniu, to islamiści „znów nękają ludzi, kradną, palą domy i zabijają”. Jak zwraca uwagę bp Tadeusz Kusy, szczególnym niepokojem napawa fakt, że ataki dokonywane są na oczach oenzetowskich sił pokojowych MINUSCA, które swą biernością na to przyzwalają.
Rebelianci muzułmańscy sterroryzowali też personel szpitala i chorych, którzy w popłochu uciekli, podczas gdy rabusie dopełniali swego dzieła. Na jednym z probostw rozkradli oni wszystko, nawet talerze i kubki – pisze bp Kusy w dramatycznym apelu, wskazując jednocześnie, że niszczenie figur Jezusa i Maryi jest wyraźnym znakiem złości przeciwko chrześcijaństwu. Coraz częściej można usłyszeć w tym kraju z ust rebeliantów Seleki, że „chcą wytępić na tym terenie chrześcijaństwo”.
Podobne akty przemocy odnotowano również na terenie diecezji Bouar, gdzie dotąd było w miarę spokojnie. Dotyczy to miejscowości Koui, odleglej o ponad 80 km od Bouar. Uzbrojeni rebelianci, pod dowództwem niejakiego Sidiki z Kamerunu, wtargnęli do tego miasta na prośbę jego mera, którym jest muzułmanin, właściciel krów, niszcząc domy i zabijając niemuzułmanów, którzy nie zdążyli uciec. W ciągu ostatnich tygodni kilkanaście miejscowości wokół Koui opustoszało kompletnie, a domy zostały spalone. Ludność chroni się w bardziej oddalonych wioskach Bocaranga (ponad 15 tys. ludzi), Bohong, Bouar. Rebelianci dążą do „oczyszczenia” regionu, by hodowcy bydła (plemię muzułmańskie Mbororo) mogli spokojnie korzystać z połaci zielonych terenów nie przestrzegając wyznaczonych przez państwo granic chroniących obszary uprawne zajęte przez rolników (niemuzułmanów).
Wyżej wspomniany atak zbrojny i późniejsze wydarzenie dokonały się pod okiem żołnierzy oenzetowskich. Byli oni obecni w Koui, kiedy zabijano niewinnych ludzi (ochraniali dom mera). Coraz głośniej mówi się o ewentualnej kolaboracji niektórych frakcji oddziałów pokojowych z rebeliantami. A w ubiegłym tygodniu ludność Bocarangi zorganizowała marsz pokojowy, manifestując przed siedzibą MINUSCA przeciw tejże współpracy i składając memorandum na ręce dowódcy.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.