Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,4 nawiedziło w piątek środkowe Chile. Zatrzęsły się budynki m.in. w stolicy kraju, Santiago. Na razie nie ma informacji o ofiarach ani o zniszczeniach. Wykluczono możliwość powstania tsunami.
Amerykańskie służby geologiczne USGS podały, że epicentrum znajdowało się 192 km na południe od Santiago, a ognisko wstrząsów było na głębokości 87 km.
Chilijska marynarka wojenna w oświadczeniu wykluczyła możliwość powstania tsunami.
Rządowe centrum ds. nadzwyczajnych ONEMI napisało, że chodziło o trzęsienie o "sporej intensywności".
Przedstawiciele władz twierdzą, że na razie nie dotarły do nich informacje o zniszczeniach. Po wstrząsach nastąpiły jednak zakłócenia w komunikacji telefonicznej.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.