Kryzys jest dla małżeństwa szansą ale pod warunkiem, że zostanie w porę rozpoznany – podkreślano podczas zorganizowanej wczoraj w Warszawie konferencji Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich.
Celem pracy terapeuty małżeńskiego jest to, aby para uświadomiła sobie to, czego nie jest świadoma. „To czego sobie nie uświadamiamy rządzi nami w bardzo poważny sposób” – przekonywała Smolińska.
Zdaniem ks. Jana Pałygi, od ponad 30 lat zajmującego się związkami niesakramentalnymi, najczęstszymi powodami rozpadu małżeństw są uzależnienia: alkoholizm, narkomania, hazard i erotomania. Pallotyn podkreślał, że niezależnie od pomocy duchowej, niekiedy najważniejszą sprawą bywa natychmiastowe skierowanie osoby do terapeuty lub psychiatry. Ks. Pałyga przyznał, że częstą przyczyna kryzysów jest rola matki któregoś z małżonków (zwłaszcza jedynaka), która zbyt mocno ingeruje w ich życie.
Dodał, że trudno mówić o jakiejś uniwersalnej recepcie na kryzys, bowiem w istocie „rodzajów kryzysów jest tyle, ile małżeństw” i do każdego przypadku trzeba podejść indywidualnie.
O zmianach w mentalności osób przygotowujących się do małżeństwa mówił na podstawie 20 letniego pracy duszpasterza rodzin o. Mirosław Pilśniak OP. Zauważył, że dawniej jednym z celów pracy z kandydatami do małżeństwa było „zgaszenie euforii na temat budowanego związku”. Tymczasem dziś bardzo często dominikanin ma do czynienia z parami żyjącymi w wieloletnim konkubinacie, które decydują się na małżeństwo w celu ratowania związku i „zobaczenia, czy to ma sens”.
Syndromem nowych czasów jest też szczególne traktowanie partnera. „Dziś często młodym ludziom towarzyszy wątpliwość, czy ‘towar’ jaki wybrałem jest rzeczywiście najlepszy spośród wszystkich dostępnych na rynku” – charakteryzował postawy wielu narzeczonych o. Pilśniak.
Wymienił też trzy sytuacje, które – jak się wyraził – wywołują panikę wśród słuchaczy kursów przedmałżeńskich. Są to dyskusja nt.: przyszłych relacji rodzicami i teściami, stosunku do obserwowania płodności i cała sfera seksualna oraz kwestie wiary. „Kiedy zająłem się kwestią relacji do rodziców i teściów, nagle okazało się, że nagle wszyscy spieszą się na autobus, metro lub tramwaj” – mówił dominikanin dodając, że spośród 40 par, tego dnia pozostały do końca... cztery.
Ks. Schulz zwrócił uwagę, że w niektórych warszawskich parafiach pary niesakramentalne stanowią nawet ponad połowę jej mieszkańców. „Nie możemy ich traktować jak zadżumionych” – apelował o. Schulz dodając, że pomimo niemożności przystępowania do sakramentu pokuty i Eucharystii, także ci ludzie mogą rozwijać się duchowo, zaś Kościół powinien im w tym dopomagać.
Spotkanie Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich odbyło się w Domu Pielgrzyma Amicus na warszawskim Żoliborzu.
Powołana w 1993 r. Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich, skupiająca dziś około 80 ruchów i stowarzyszeń reprezentuje ok. 750 tys. członków. Ks. Adam Schulz, jej założyciel i długoletni przewodniczący szacuje, że w Polsce ok. 2,5 mln wiernych angażuje się w rozmaite wspólnoty formacyjne, charytatywne lub edukacyjne.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.