Kilkadziesiąt osób stało w poniedziałek w kolejce, by złożyć wnioski o unijne dofinansowanie na e-usługi. Choć przyznająca pieniądze Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zapewniała, że kolejność zgłoszeń nie ma znaczenia, przedsiębiorcy obawiali się, że gdy złożą wnioski później, pieniędzy nie otrzymają.
PARP ocenia wnioski pod względem formalnym i merytorycznym, a następnie decyduje, komu przypadnie dotacja. Agencja dokumenty będzie przyjmowała przynajmniej do czwartku.
W poniedziałek rozpoczął się trzeci konkurs na unijną pomoc dla osób prowadzących usługi w formie elektronicznej. Kolejka zainteresowanych przed siedzibą Fundacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Warszawie (która pośredniczy w przekazywaniu wniosków-PAP) została zainicjowana w sobotę. Biznesmeni stworzyli listę społeczną, według której zainteresowanych wpuszczano do środka budynku.
Pierwsze osoby weszły do siedziby Fundacji po godz. 8, ale wnioski mogli zarejestrować dopiero godzinę później. Będą one przyjmowane do godz. 15.30.
"Chciałabym uspokoić składających wnioski, by nie obawiali się tego, że nie starczy dla nich pieniędzy; nie muszą być pierwsi" - powiedziała rzeczniczka PARP Monika Karwat-Bury. Jak dodała znane są przypadki z wcześniejszych naborów, w których wnioski złożone w pierwszych godzinach naboru nie dostały dofinansowania, natomiast dostały je te, które zostały złożone pod jego koniec.
Podkreśliła, że kolejność ma znaczenie w sytuacjach ekstremalnych, kiedy budżet na dany projekt jest mały i są trudności w jego zwiększeniu. "Tutaj nie ma takiego zagrożenia" - dodała.
Dofinansowanie mogą uzyskać mikro i małe przedsiębiorstwa, które działają nie dłużej niż 12 miesięcy i wytwarzają produkty cyfrowe konieczne do świadczenia e-usług. W trzecim naborze do rozdysponowania jest ponad 135 mln zł. Środki pochodzą z unijnego Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Jeden projekt może otrzymać od 20 tys. zł do 1 mln zł unijnego wsparcia. Przedsiębiorca musi jednak wyłożyć wkład własny w wysokości 15 proc.
Karwat-Bury wyjaśniła, że w poprzednich konkursach, każdy wniosek, który spełniał wymogi formalne i merytoryczne otrzymał dofinansowanie. "Na dotacje na e-usługi w latach 2007-2013 przewidziano 385,6 mln euro. Wartość dotychczas podpisanych umów to 375,7 mln zł" - powiedziała. W związku z tym - dodała - do rozdysponowania jest jeszcze ponad 1 mld zł. Kolejne nabory - przynajmniej dwa - zaplanowano w 2010 r.
Jeśli projekt spełnia warunki wchodzi na listę wniosków rekomendowanych do dotacji. "Pieniądze dostaną ci przedsiębiorcy, którzy mają dobry pomysł na usługę cyfrową, na zarabianie na usłudze cyfrowej bądź na reklamach wokół usługi cyfrowej. Np. może to być wypożyczanie książek przez internet" - dodała.
Dotacja unijna obowiązuje przez 2 lata. Po tym czasie przedsiębiorca jest zobowiązany przez co najmniej 3 lata utrzymać biznes w sieci i na nim zarabiać.
Nabór może potrwać przynajmniej do 29 października. "Teoretycznie konkurs trwa do 13 listopada, jednak w sytuacji, kiedy zostanie przekroczona wielokrotność budżetu na dany projekt, mamy możliwość wcześniejszego zamknięcia przyjmowania wniosków. Na naszej stronie internetowej poinformujemy o tym wszystkich, że od dnia, kiedy ta wielokrotność zostanie przekroczona, za trzy dni zamykamy przyjmowanie wniosków, stąd data 29 października" - wyjaśniła rzeczniczka.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.