W zeszłym roku była głośna sprawa nagrań robionych ukrytą kamerą w Planned Parenthood. Adison oglądając jeden z nich rozpoznała placówkę, w której przeżyła koszmar.
Planned Parenthood stara się pokazywać jako centrum zdrowia kobiet. Adison tak o nich myślała jeszcze jakiś czas temu.
Cztery lata temu dziewczyna, mając 17 lat, zaszła w ciążę ze swoim narzeczonym. Był to dla niej szok, ale większym szokiem była wiadomość, że Planned Parenthood nie pomoże jej - bo nie chciała zabić swojego dziecka.
Rodzice zupełnie nieświadomi prawdziwego oblicza giganta polecili córce, by udała się tam na test ciążowy i po pomoc prenatalną. Adison była nieubezpieczona, ale rodzina zawsze słyszała, że Planned Parenthood pomaga kobietą bez ubezpieczenia i zapewnia im pełen zakres opieki zdrowotnej. Rodzice i Adison nigdy nie uważali aborcji za opcję.
Dziewczyna i jej narzeczony udali się do Huston Planned Parenthood i zderzyli się z rzeczywistością. Nie było nic darmowego dla nieubezpieczonych kobiet. Chłopak musiał zapłacić 70 dolarów za badania. Powiedzieli jej: "najpierw opłata". Ale to jeszcze nie wyprowadziło jej z równowagi. Młodzi czekali dwie godziny, gdy została zawezwana do badania krwi. Jej narzeczony nie mógł jej towarzyszyć, mimo że dziewczyna nienawidzi igieł i czuła się niepewnie. Następnie musiała czekać kolejną godzinę na pracowniczkę Planned Parenthood, który zaczął ją wypytywać o partnerów seksualnych, narzeczonego i na koniec zadał pytanie: "Chcesz aborcji, skoro jesteś w ciąży?". Kiedy Adison powiedziała, że nie chce, to kobieta od razu odpowiedziała: "Masz tylko siedemnaście lat. Musisz być pewna, że dasz sobie radę z rodzicielstwem i przemyśl aborcję".
Gdy później Planned Parenthood potwierdziło, że jest w ciąży, usłyszała w telefonie: "Wiemy, że nie chciałaś dziś aborcji, ale chcemy być pewni, czy nadal tak jest?". Adison powiedziała, że nie chce aborcji i rozłączyła się.
Ale jeszcze tego samego dnia zadzwoniła, by zapytać się czy mogłaby się spotkać z jakimś lekarzem, by się dowiedzieć, co powinna, czego nie powinna robić będąc w ciąży i jak uzyskać pomoc prenatalną. Odpowiedź była szokująca. Powiedzieli jej, że jeśli nie ma choroby przenoszonej drogą płciową, albo nie chce dokonać aborcji to jej nie pomogą. "Więc nie pomagacie kobietom w ciąży??". Odpowiedź brzmiała "nie" i nie mają lekarzy dla kobiet spodziewających się dzieci.
Niestety Adison trafiła do szpitala ze skurczami, okazało się, że była w 10-tym tygodniu a nie 4-tym, jak jej powiedzieli. Poroniła.
Teraz widzi, czym jest aborcyjny gigant. Pomimo że wcześniej wierzyła w dobre intencje organizacji. Adison podkreśla, że opieka zdrowotna kobiety dla Planned Parenthood znaczy tak naprawdę: "zbadamy cię, zastosujemy tabletki, a jak nie podziałają to zabijemy twoje dziecko".
Dziś Adisona ma 21 lat. Ona i jej narzeczony, obecnie już mąż, mają 6-miesięcznego synka. Gdy obejrzała piąty ujawniony filmik z Planned Parenthood, gniew i złość wróciły. Zastanawia się, czy gdyby udzielono jej pomocy, to może jej dziecko, by żyło.
"Nie mam wątpliwości, że chcieli zabić moje dziecko, zarobić na zabiegu, a potem sprzedać części jego ciała".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.