W wieku 93 lat w zmarł w Moskwie w niedzielę późnym wieczorem Witalij Ginzburg, rosyjski fizyk, który przyczynił się w latach 50. do wyprodukowania bomby wodorowej. W 2003 roku otrzymał nagrodę Nobla (wspólnie z Aleksiejem Abrikosowem i Anthonym Jamesem Leggettem) za wkład w teorię dotyczącą nadprzewodników.
Jak sam wspominał w autobiograficznym szkicu dla Komitetu Noblowskiego, wraz z Andriejem Sacharowem rozwinął dwa najważniejsze pomysły, które umożliwiły konstrukcję radzieckiej bomby. Jednak w 1951 roku z powodów politycznych i na tle kampanii antysemickiej w ZSRR został odsunięty od projektu. Uważał, że przed represjami wówczas uchronił go udział w badaniach nad bombą i śmierć Stalina w 1953 roku.
Szef Instytutu Fizyki Rosyjskiej Akademii Nauk Giennadij Miesiac powiedział o Ginzburgu, że był "wielkością na skalę światową". "Trudno nawet wyliczyć wszystkie dziedziny fizyki, w których rozwój wniósł on wkład" - zauważył Miesiac.
Po upadku ZSRR Ginzburg brał czynny udział w życiu publicznym. Krytykował m.in. rosnące związki Kremla z Cerkwią prawosławną i apelował do Zachodu, by powstrzymał ówczesnego prezydenta Władimira Putina przez powrotem Rosji do "totalitarnej przeszłości". Uważał też, że współczesne państwo rosyjskie niesłusznie oczekuje od nauki wyłącznie przynoszenia zysków, czego nie było - jak wskazywał - nawet w czasach radzieckich.
Giznburg zmarł po długiej chorobie, która jednak nie przeszkadzała mu pracować do ostatnich dni.
Na liście uwolnionych więźniów jest m.in. laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.