Jako obóz rządowy powinniśmy unikać otwierania frontów zbytecznych - ocenił wicepremier Jarosław Gowin. Jego zdaniem, liderzy PO i Nowoczesnej konflikt wokół budżetu wykorzystali do ustalenia hierarchii ważności.
"Byłem zaskoczony tym, że w gronie liderów Zjednoczonej Prawicy dążenie do kompromisu było bardzo wyraźne, bardzo zdecydowane. To nie znaczy, że my nie popełniliśmy błędów. Popełniliśmy błędy na samym początku - mam na myśli okoliczności, w których doszło do okupacji sali. Jako obóz rządowy powinniśmy unikać otwierania frontów zbytecznych. To zawsze pochłania energię, czas, odwodzi nas od tego, co jest naszym priorytetem, czyli naprawy państwa" - powiedział w piątek w Programie Trzecim Polskiego Radia wicepremier Jarosław Gowin, pytany o skłonność władzy do zawarcia kompromisu z opozycją.
Odnosząc się do wniosku PO o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, powiedział, że marszałek cieszy się pełnym zaufaniem obozu rządowego. "Będziemy go bronić. Wniosek PO jest próbą wychodzenia z twarzą, ale dosyć rozpaczliwą" - ocenił Gowin.
"Dążyliśmy do porozumienia z opozycją. Problem w tym, że liderzy dwóch partii opozycyjnych, czyli Platformy i Nowoczesnej, ten konflikt wokół budżetu wykorzystali do ustalenia hierarchii ważności" - powiedział Gowin. "Wydaje się, że pewna hierarchia została ustalona. Platforma wyszła z tego konfliktu z wizerunkiem partii dużo poważniejszej niż Nowoczesna" - ocenił wicepremier.
Zdaniem Gowina porozumienie z opozycją było gotowe jeszcze przed końcem roku. "Ale jak trafnie napisał ktoś w internecie: Ryszard Petru okazał się ekstremalnie twardym negocjatorem, bo odrzucił nawet te propozycje, które sam złożył" - ironizował wicepremier. "Nie widzę racjonalnego uzasadnienia dla wycofania się Nowoczesnej z ustaleń, które zaproponował sam Ryszard Petru (...) Z kolei Grzegorz Schetyna przelicytował i został - to znowu cytat z Twittera - z tą okupacją sali sejmowej jak Himilsbach z angielskim" - mówił wicepremier.
"Wiadomo, że PO jest partią wewnętrznie podzieloną. Do dziś są tam posłowie, którzy wczorajszą rezygnację z okupacji sali sejmowej uznają za błąd. (...) Myślę, że to ograniczało Grzegorzowi Schetynie pole manewru" - zaznaczył Gowin.
Zdaniem Gowina przerwa w obradach Sejmu powinna zostać wykorzystana do przemyślenia jak na nowo, partnersko, dżentelmeńsko ułożyć sobie relacje. Pytany czy wymiar sprawiedliwości powinien zająć się posłami, którzy utrudniali prowadzenie obrad, odpowiedział: "Gdyby to ode mnie zależało zostawiłbym ta sprawę jako zamkniętą. Teraz chodzi o to, aby rozpocząć proces przywracania standardów i elementarnego dialogu między obozem rządowym a opozycją" - powiedział Gowin.
Przyznał, że nie wie czy będzie próba odwołania ze stanowiska wicemarszłkiń Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Barbary Dolniak. "Pojawiają się takie postulaty. Obie panie marszłkinie blokował nie mównicę, ale fotel marszałka. (...) Mam nadzieję, że też przemyślą tę sytuację i wyciągną wnioski na przyszłość" - podkreślił.
Gowin - jak mówił - nie ma zastrzeżeń co do legalności głosowania nad budżetem na Sali Kolumnowej w Sejmie. "Chciałbym jednak, by było to ostatnie takie głosowanie w tej kadencji i w historii polskiego parlamentaryzmu" - zaznaczył. "Jestem spokojny, że Trybunał (Konstytucyjny - PAP) w każdym składzie, przyzna rację nam" - odpowiedział, pytany o wniosek opozycji, która zapowiedziała skierowanie ustawy budżetowej do TK.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.