74 lata temu, 9 lutego 1943 r., oddział Hryhorija Perehijniaka "Dowbeszki-Korobki", uznany za pierwszą sotnię UPA, dokonał w kolonii Parośla I na Wołyniu masakry polskich mieszkańców, zabijając ponad 155 osób, w tym dzieci i niemowlęta. Zbrodnia ta była pierwszym masowym mordem na ludności polskiej, jakiego dokonała UPA.
Dowódcą oddziału, który zamordował mieszkańców koloni Parośla I w pow. Sarny, był Hryhorij Perehiniak "Dowbeszka-Korobka", skazany przed 1939 rokiem za zabójstwo sołtysa-Polaka. Odsiadywał wyrok wraz ze Stepanem Banderą, przywódcą krajowego kierownictwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i znajdował się wówczas pod jego wpływem.
Oddział "Dowbeszki-Korobki" wszedł do Parośli przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za "dobrowolne" goszczenie i karmienie partyzantów. "Nawet jeśli niektórzy Polacy mieli wątpliwości co do intencji +sowieckich partyzantów+ to i tak sterroryzowani nie byli w stanie stawiać oporu" - pisze Grzegorz Motyka w książce "Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+". Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób.
Ukraińska Powstańcza Armia, kierowana na Wołyniu przez Dmytrę Kljaczkiwśkiego ("Kłym Sawur") i Iwana Łytwyńczuka ("Dubowyj") dokonywała masowych zbrodni na ludności polskiej. Zabijano nierzadko z niebywałym okrucieństwem. W mordowaniu Polaków brała również okoliczna ludność ukraińska, bywało, że pod przymusem. Były też przypadki ratowania Polaków przez Ukraińców, narażających w ten sposób swoje życie.
Największe nasilenie zbrodni miało miejsce 11 i 12 lipca 1943 r. Mordów dokonano wówczas w 150 miejscowościach powiatach włodzimierskiego, horochowskiego i kowelskiego. Zabijano również ludzi zgromadzonych na mszy w kościołach. Tak było m.in. w Kisielinie i Porycku.
Do największych masakr ludności polskiej dokonanych przez UPA na Wołyniu doszło m.in. w Janowej Dolinie (ok. 600 zabitych), Woli Ostrowieckiej (572-620 zabitych), Ostrówkach (476-520 zabitych). Według Ewy i Władysława Siemaszków, badaczy zbrodni UPA na Wołyniu, w latach 1943-1944 zamordowanych zostało co najmniej 33 tys. Polaków, lecz najbardziej prawdopodobna liczba ofiar wynosi 50 - 60 tysięcy.
Masowych mordów na Polakach dokonywała UPA na ludności polskiej także na terenach dawnej Galicji Wschodniej (do 1939 r. województwa lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie). Zaczęły one narastać od lutego 1944 r. Do akcji wypędzania Polaków, palenia wsi połączonego z mordowaniem mieszkańców UPA przystąpiła na wiosnę 1944 roku. Zbrodni dokonano m.in. w Podkamieniu (100 - 150 zabitych), Berezowicy Małej (130 ofiar), Lipnikach (180 ofiar).
Oprócz członków UPA zbrodni na Polakach dopuszczali się Ukraińcy z 4. pułku policyjnego SS (m.in. w Hucie Pieniackiej - około 1000 ofiar, w Chodaczkowie Wielkim - 832 zamordowanych).
Według Grzegorza Motyki na terenie dawnej Galicji Wschodniej zamordowano 30-40 tysięcy Polaków. Łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. Grzegorz Motyka w książce "Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+" stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa. (PAP)
tst/ ls/
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.