Czy bylibyście w stanie objąć wstawiennictwem sprawy, które ktoś inny wybierze dla Was? Sprawdźcie, czy jesteście na to gotowi.
Czas pędzi w zatrważającym tempie. Zdawałoby się, że dopiero co śpiewaliśmy kolędy, a tu już brzmią wielkopostne pieśni. W ogóle Wielki Post i Środa Popielcowa to takie momenty, kiedy jakoś bardziej uświadamiamy sobie, że czas mija, a my razem z nim. Ta atmosfera sprzyja refleksji nad tym, jakie jest właściwie nasze życie, albo lepiej: jak dalekie jest od ideału.
Postanowienia wielkopostne mają służyć właśnie temu, że chcemy swoje słabości przekraczać, zmagać się nimi w imię wartości, jaką jest próba podążania śladami Jezusa. I tu pojawia się pewien kłopot z postanowieniami. Otóż to my sami wybieramy sobie to, nad czym chcemy pracować, albo intencję, w jakiej chcemy podejmować wyrzeczenia. To oczywiście dobrze, bo skłania do refleksji nad sobą i nad tym, gdzie jeszcze w nas samych jest coś do poprawki.
W tym roku "Gość Niedzielny" proponuje troszkę inne podejście do wielkopostnych postanowień. Takie, w którym samo postanowienie może być wyzwaniem. Chodzi o to, żeby włączyć się w akcję wstawienniczą w ważnych społecznych i religijnych kwestiach. Jednak intencje uczestnicy dostaną przydzielone losowo. Więcej szczegółów na stronie akcji - TUTAJ. I teraz pytanie, czy odważymy się objąć swoją modlitwą czy inną formą duchowego wsparcia (np post, jałmużna) sprawy, które być może nas regularnie irytują, drażnią, a nawet gorszą.
A może właśnie to jest coś, nad czym powinniśmy szczególnie pracować. W końcu jako chrześcijanie jesteśmy wezwani m.in. do tego, żeby kochać swoich nieprzyjaciół. Może warto tę sferę naszego życia zweryfikować w ciągu najbliższych 40 dni?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.