Madrycka prokuratura ogłosiła w środę wszczęcie śledztwa w sprawie autobusu z hasłami przeciw transseksualizmowi, który we wtorek jeździł po Madrycie. Akcja z autobusem była odpowiedzią środowisk katolickich na niedawną kampanię poparcia dla transseksualistów.
Madrycki ratusz wycofał autobus z ulic stolicy po fali krytyki ze strony partii politycznych, stowarzyszeń LGTB i obywateli. Autobus został umieszczony w hangarze, gdzie miał czekać na decyzję prokuratury. Według agencji EFE źródła w prokuraturze wyjaśniły w środę, że otrzymały nakaz otwarcia śledztwa w tej sprawie i jego pilnego przekazania komórce zajmującej się zbrodniami nienawiści, jeśli urzędnicy uznają, że zostało złamane prawo.
Celem akcji było według jej organizatorów zwalczanie "indoktrynacji genderowej" adresowanej do dzieci.
W zeszłym miesiącu stowarzyszenie Chrysallis (Poczwarka), zrzeszające transseksualne dzieci w wieku od trzech do 17 lat i ich rodziny, przeprowadziło w północnej Hiszpanii swoją kampanię, w której umieszczało w środkach komunikacji masowej plakaty z rysunkiem czworga trzymających się za ręce nagich dzieci z hasłem: "Są dziewczynki z penisami i chłopcy ze sromem".
Na kampanię Chrysallis zareagowało konserwatywne katolickie stowarzyszenie HazteOir (Niech Cię Usłyszą), działające na rzecz ochrony praw rodziny i położenia kresu aborcji. Najpierw zapoczątkowało ono zbieranie podpisów pod internetową petycją, by wstrzymać kampanię Chrysallis, a następnie na ulice Madrytu wyruszył autobus.
Widniały na nim hasła: "Chłopcy mają penisy, dziewczynki mają srom. Nie daj się oszukać. Jeśli urodziłeś się mężczyzną, jesteś mężczyzną. Jeśli urodziłaś się kobietą, nadal nią będziesz".
HazteOir uważa, że hiszpańskie przepisy dotyczące różnorodności płciowej promują "konwersję jednostek na homoseksualizm".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.