3 grudnia odwiedzi Rzym kolejny zwierzchnik prawosławny. Tym razem będzie to arcybiskup Tirany i całej Albanii Anastazy.
W piątek zostanie przyjęty przez Benedykta XVI i odwiedzi Papieską Radę ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Będzie się też modlił w głównych świątyniach Rzymu. Abp Anastazy pozostanie w Wiecznym Mieście do 10 grudnia.
Prawosławie w Albanii jest jedną z najmłodszych Cerkwi autokefalicznych. Została ona zatwierdzona w 1937 r. Chrześcijaństwo istnieje tam jednak od czasów apostolskich. Od samego początku na terenie dzisiejszej Albanii współistniały, a niekiedy rywalizowały, dwie chrześcijańskiej tradycje: łacińska i bizantyjska. W XV w., po ostatecznym zdobyciu Albanii przez Turków, kraj ten został zislamizowany. Ci, którzy wytrwali w wierze prawosławnej, podlegali patriarchatowi Konstantynopola. Dążenia to utworzenia autokefalii pojawiły się po powstaniu niezależnego państwa albańskiego na początku XX w. W czasach komunistycznych prawosławie zostało zdziesiątkowane. Prześladowania przeżyło jedynie 22 kapłanów. Po upadku komunizmu nie było w Albanii żadnego biskupa. W 1992 r. odtworzenie albańskiej Cerkwi patriarchat Konstantynopola powierzył jej aktualnemu zwierzchnikowi, który z pochodzenia jest Grekiem. Anastazy ukonstytuował nowy synod, który początkowo składał się z samych biskupów greckich, co stwarzało pewne napięcia z rządem w Tiranie. Aktualnie w Albanii jest 135 kapłanów prawosławnych. Po upadku komunizmu zbudowano ponad 150 nowych świątyń, a drugie tyle odnowiono. Cerkiew posiada też własną rozgłośnię radiową i miesięcznik. Angażuje się również na polu społecznym, czym zyskuje uznanie nieufnych z początku władz. Prawosławni stanowią niespełna 9 proc. mieszkańców Albanii.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.