"Król mafii wnuczkowej" Arkadiusz Ł. ps. "Hoss" w piątek na sali sądowej poprosił o wezwanie pogotowia. Jego proces miał się rozpocząć w Poznaniu o 10.00. Po pierwszych wnioskach obrońców przekazał policji, że źle się czuje.
Prokuratura zarzuca Arkadiuszowi Ł. kierowanie grupą i wyłudzenie kilku milionów zł metodą "na wnuczka".
Arkadiusza Ł. na rozprawę doprowadzono z poznańskiego aresztu śledczego, do którego został przewieziony z Warszawy. Na sali rozpraw towarzyszyli mu funkcjonariusze policji. Oskarżonym w tej sprawie jest również brat "Hossa" Adam P., który odpowiada z wolnej stopy.
Na proces do poznańskiego sądu przybyła rodzina oskarżonych, w tym żona i siostra "Hossa". Przed rozprawą powtarzały mediom, że nikt z ich rodziny "nigdy niczego w Polsce nie ukradł".
Zgodnie z postanowieniem sądu, relacje z procesu media mogą publikować dopiero po zakończeniu rozprawy. Nadal on się jednak formalnie nie rozpoczął, ponieważ w dalszym ciągu nie odczytano aktu oskarżenia.
Według prokuratury, Arkadiusz Ł. to pomysłodawca oszustw metodą "na wnuczka". Śledczy zarzucają mu kierowanie grupą i wyłudzenie tą metodą kilku mln zł w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu. Oszustwa "na wnuczka" za granicą - zdaniem śledczych - miały się członkom grupy bardziej opłacać, ponieważ emeryci w krajach Europy Zachodniej mieli większe oszczędności.
Poza sprawą w Poznaniu, przeciwko Arkadiuszowi Ł. trwa także śledztwo warszawskiej prokuratury okręgowej, w której "Hoss" jest podejrzany o cztery oszustwa na łączną kwotę ponad 1,4 mln zł dokonane m.in. w Niemczech, Austrii i Luksemburgu. Członkowie jego grupy mają na swym koncie wielomilionowe wyłudzenia; średnio, przy jednorazowych oszustwach, były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.
Sprawa przeciwko Arkadiuszowi Ł. prowadzona jest także w Austrii. Tamtejsi śledczy zarzucają mu - wraz z synem - wyłudzenie metodą "na wnuczka" ponad 1 mld euro w Austrii, Niemczech i Szwajcarii.
To najpoważniejsze walki wewnątrz Syrii od 2020 r. Zginęło w nich już ponad 250 osób.
W odpowiedzi władze w Seulu poderwały myśliwce i złożyły protest dyplomatyczny.
O spowodowanie uszkodzeń podejrzana jest załoga chińskiego statku Yi Peng 3.
Program stoi w sprzeczności z zasadami ochrony małoletnich obowiązującymi w mediach.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.