Reklama

Święty kryzysie...

xwl

Nadchodzi kolejny kryzys? Dzięki Bogu. Objawią się w nim nowe dary Jego miłosierdzia.

Reklama

Dwie podobne do siebie wypowiedzi zwróciły wczoraj moją uwagę. O kryzysie w Kościele. W pierwszej autor, cytując papieża emeryta, zdaje się postrzegać go jako zjawisko nowe i w historii nie spotykane (tak przynajmniej odebrałem tekst). W drugiej otarł się wręcz o niewiarę w przyszłość Kościoła. Tymczasem…

Kryzys szeroko rozumiany jest nieodłączną częścią życia Kościoła i każdej innej społeczności. To zrozumiałe. Konflikt osobowości, idei, interesów, słabość ludzka… Wszystko razem wzięte może być mityczną puszką Pandory, ale też i tyglem, w którym dojrzewa nowa rzeczywistość.

Zatem kryzys w Kościele. Trwa właściwie od czasów apostolskich. Oczywiście z różnym nasileniem i na wielu płaszczyznach. Spór o jałmużnę i obrzezanie, dyskusje dogmatyczne i związane z nimi herezje, upadek moralności, konflikt między urzędem a charyzmatem. Długo można wyliczać. Bać się czy patrzyć z ufnością? Warczeć i narzekać czy przyjąć jako kolejny dar i zadanie?

Mierząc się z pytaniami trzeba na początku zauważyć podstawową prawdę. Rzeczywistość nie jest nam dana raz na zawsze. Miłość nie jest dana raz na zawsze. Pokój nie jest dany raz na zawsze. To wartości – mówiąc językiem Soboru i świętego Jana Pawła – nie tyle nam dane, co zadane. Nie mają zapewniać nam spokoju i stabilności. Przeciwnie, wyrywają z błogostanu i uśpienia, wskazując na przestrzeń do zagospodarowania.

Jeśli mamy patrzeć w przyszłość z ufnością oraz przyjąć kryzys jako dar i zadanie musimy pożegnać się z paraliżującym często mitem. Otóż pierwszy wiek był złoty tylko u Owidiusza. Raj jest rzeczywistością nie do odtworzenia, ale oczekiwaną wraz z nowym niebem i nową ziemią. My zaś, wyciągając wnioski z tego, co było, podążamy ku przyszłości, jaką jest odnowienie wszystkiego w Chrystusie.

Od czego zmaganie z kryzysem zacząć? Warto przez chwilę zatrzymać się na fragmentem Ewangelii według św. Jana. Maria Magdalena „stała przy grobie płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli (…) I rzekli do niej: Niewiasto czemu płaczesz?” (J 20,11-13). Kryzys jest pytającym grobem. Będzie oznaczał koniec, gdy nie odwrócimy się od niego jak Maria Magdalena, by zobaczyć Zmartwychwstałego Pana. Ten już nie pyta o łzy. Dale polecenie. „Udaj się do moich braci i powiedz im…” (J 20,19). W kontekście tego fragmentu zrozumiałe są słowa papieża, skierowane do włoskich biskupów na rozpoczęcie ostatniej konferencji plenarnej: „prorok nie płacze; prorok podejmuje wyzwania”.

W podobnym stylu pisał niedawno twórca monastycznej wspólnoty Bose Enzo Bianchi: „Święty Augustyn mówiąc: ‘Kochaj i czyń co chcesz’ wiedział, że miłość nie jest stanem naturalnym, ale – jak twierdzi współczesny filozof J. Locan – owocem pracy nad sobą”.

Zatem praca nad kryzysem oznacza najpierw zaprzestanie płaczu (gorzej jak jest być nie może, to już koniec, nie widzę szansy…), w drugiej zaś kolejności podjęcie pracy nad sobą. W jej zakres wchodzi umiejętność słuchania (nie tylko Słowa Bożego), dialogu, zdolność przebaczania, krzyżowanie własnego egoizmu, nade wszystko zaś szukania we wszystkim obecności Jezusa, tchnienia Jego Ducha, odkrywania w nawet najtrudniejszych i najbardziej bolesnych wydarzeniach Bożych dróg i planów. Bo nie ma sytuacji bez wyjścia. Są jedynie z góry skazujący siebie na przegraną. Być może jedną z przyczyn owego skazania jest brak cierpliwości, a tę Pismo święte również każe ćwiczyć.

Przy okazji warto podpatrywać przewodników po kryzysie, a są nimi niewątpliwie święci. Tu znów musimy pożegnać się z mitem. Choć są oni Bożą odpowiedzią na kryzys z reguły współcześni nie noszą ich na rękach, nie są powszechnie lubianymi i cenionymi bohaterami. Przeciwnie. Jak czytamy w Liście do Hebrajczyków: „świat nie był ich wart i błąkali się po górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi” (Hbr 11,38). A podejmując kolejne wyzwania słuchali nie tyle biadolącego otoczenia, co Słowa. A ono wzywa: „Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala (…) Zastanawiajcie się nad Tym, który ze strony grzeszników tak wielką przecierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu” (Hbr 12,2-3).

Nadchodzi kolejny kryzys? Dzięki Bogu. Objawią się w nim nowe dary Jego miłosierdzia. Jego moc i wielkość. Jego miłość. Bylebyśmy nie odrzucili ich naszą małą wiarą i bezdusznością.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
rano
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
wiecej »