Zamieszanie w mediach i oburzenie niektórych polityków wywołała akcja niemieckiej grupy artystycznej "Centrum Politycznego Piękna", która opublikowała fałszywy komunikat prasowy na temat rzekomych zmian w projekcie muzeum wysiedleń w Berlinie, zmierzających do ograniczenia wpływu Związku Wypędzonych (BdV).
Jak wyjaśnił w środę jeden z pomysłodawców akcji Christoph von Dueren, była to forma krytyki pod adresem fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która - jako projekt wyłącznie niemiecki - nie będzie w stanie należycie zmierzyć się z problemem losu milionów współczesnych uchodźców na świecie.
Informację, opartą na sfałszowanym komunikacie, opublikowała we wtorek niemiecka agencja prasowa dpa, a za nią niektóre media elektroniczne. "Fundacja +Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie+ chce uszczuplić wpływy Związku Wypędzonych (BdV), kierowanego przez Erikę Steinbach, w planowanym muzeum wypędzeń" - podała dpa.
Według tego komunikatu 13-osobowa rada fundacji miałaby zostać rozszerzona o kolejne trzy osoby, które współcześnie doświadczyły ucieczek i wypędzeń, np. na terenach dawnej Jugosławii.
"Ponieważ Niemcy wyciągnęły naukę z własnych doświadczeń, związanych z wypędzeniami, rada fundacji jest przekonana, że stosowne do czasu i okoliczności jest ukazanie losów uchodźców na całym świecie" - głosił komunikat.
Informacja zawierała także słowa prezydenta Niemiec Horsta Koehlera, ministra kultury Bernda Neumanna, fałszywe numery telefonów do zmyślonego rzecznika prasowego fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", a także odesłanie do strony internetowej fundacji, którą faktycznie utworzyli pomysłodawcy akcji.
Doniesienia o propozycjach zmian w projekcie wywołały jednak zdumienie członków rady fundacji, a także jej dyrektora naukowego Manfreda Kittela, który w końcu we wtorek po południu zdementował te rewelacje. Dpa ustaliła, że komunikat był mistyfikacją dziennikarską.
Odpowiedzialna za zamieszanie grupa "Centrum Politycznego Piękna" określa siebie jako "think-tank" zaangażowanej sztuki, który poprzez rozmaite akcje, spektakle teatralne, interwencje i wystawy zwraca uwagę na problemy humanitarne, w tym los afrykańskich uchodźców.
Grupa postanowiła wykorzystać tym razem zainteresowanie mediów fundacją "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Wokół fundacji, która stworzyć ma w Berlinie muzeum poświęcone powojennym wysiedleniom Niemców, toczy się obecnie koalicyjny spór związany z kandydaturą przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach (BdV) do władz placówki.
"Fundacja utrzymuje, że ma wymiar europejski, co nie jest prawdą: w jej radzie zasiadają wyłącznie niemieccy członkowie. Dlatego jest czysto germanofilskim projektem" - ocenił Christoph von Dueren w oświadczeniu przesłanym PAP.
"Nie można mówić o pojednaniu, gdy jedynie Niemcy rozmawiają ze sobą. Przegapiono szansę upamiętnienia losu milionów uchodźców na całym świecie, chociażby tych, którzy toną w strefach śmierci na Morzu Śródziemnym u granic Unii Europejskiej" - dodał.
Akcja artystów oburzyła polityka niemieckiej chadecji Klausa Braehmiga, który przewodniczy grupie ds. wypędzonych, uchodźców i przesiedleńców we frakcji CDU/CSU. "Przeciwnicy fundacji +Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie+ posunęli się nawet do fałszerstwa" - oświadczył. "Brakuje słów wobec tego, z jaką częściowo przestępczą energią próbuje się storpedować ten projekt" - dodał Braehmig.
Zapowiedział, że chadecja będzie nadal angażować się na rzecz powstania muzeum wysiedleń w Berlinie jeszcze w tej kadencji parlamentu, czyli do 2013 r.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.