Nie jestem zaskoczony nieprawidłowościami stwierdzonymi podczas ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej; takich sytuacji może być znacznie więcej - mówi PAP ekspert z zakresu medycyny sądowej, specjalizujący się m.in. w identyfikacji zwłok. Jego zdaniem to efekt m.in. "niechlujstwa" Rosjan.
W ostatnich dniach Prokuratura Krajowa potwierdziła medialne doniesienia, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego i gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki innych ofiar katastrofy. W środę portal wPolityce podał, że w trumnie arcybiskupa prawosławnego Mirona Chodakowskiego znaleziono szczątki biskupa polowego Tadeusza Płoskiego. Tej informacji nie potwierdzają jednak ani źródła prawosławne ani rzecznik Ordynariatu Polowego WP ks. płk. Zbigniew Kępa.
Wcześniej zespół prokuratorów wyjaśniających okoliczności katastrofy smoleńskiej informował, że podczas przeprowadzanych obecnie ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał.
Eksperci z zakresu medycy sądowej nie chcą oficjalnie odnosić się do wyników ekshumacji. Jeden z nich, specjalizujący się m.in. w identyfikacjach, powiedział PAP, że stwierdzone nieprawidłowości nie są dla niego zaskoczeniem.
"Moim zdaniem takich sytuacji zostanie ujawnionych znacznie więcej. Mam doświadczenie w zakresie pracy ze stroną rosyjską. Niestety - co muszę powiedzieć z przykrością - charakteryzuje ich niechlujstwo i nieprzywiązywanie wagi do tego, czy szczątki trafiły do odpowiedniej trumny czy nie. Nasza kultura jest inna. Nakazuje szacunek dla zmarłego, dla jego zwłok" - powiedział PAP.
Przypomniał, że tuż po katastrofie smoleńskiej, na miejscu, wśród polskich ekspertów, którzy mieli pomagać przy identyfikacji, byli medycy sądowi. Razem z ówczesną minister zdrowia Ewą Kopacz do Moskwy polecieli - o czym informował wówczas CIR - specjaliści medycyny sądowej z zakresu antropologii i genetyki.
"Zastanawiam się, jak doszło do tego, że dali się odsunąć Rosjanom i że nie dopuszczono ich do badania zwłok" - powiedział rozmówca PAP. Przyznał równocześnie, że jak dotąd nie było praktyki przeprowadzania sekcji zwłok wszystkich ofiar katastrofy lotniczej.
"Z moich doświadczeń wynika - a brałem także udział w badaniu ofiar katastrof lotniczych - że takie pełne sekcje przeprowadza się tylko i wyłącznie w przypadku zwłok załogi. Jeżeli chodzi o pasażerów jest to zazwyczaj identyfikacja" - dodał. "Nie ma wzorców, które pokazywałyby jakie powinno być działanie w takich sytuacjach i że wszystkie ciała pasażerów powinny być poddane sekcji, przebadane tomografem itd" - ocenił.
Zastrzegł też, że przeprowadzana na miejscu identyfikacja "na pewno była bardzo trudna". "Dokonywano jej głównie na podstawie okazania, a identyfikujące rodziny byłych w skrajnych emocjach, w skrajnej rozpaczy" - dodał. "Teraz dopiero, na podstawie badań genetycznych jest możliwa weryfikacja" - powiedział ekspert.
Zwrócił uwagę też na to, że "nie wystarczy stwierdzić, iż w danej trumnie były szczątki innych ofiar". "Teraz trzeba będzie sprawdzić, czy w trumnach tych ofiar, nie ma szczątków kogoś innego" - powiedział.
Prowadzone obecnie ekshumacje to efekt m.in. błędów jakie zostały stwierdzone w dokumentacji medycznej przygotowywanej przez stronę rosyjską. Pierwsze wątpliwości pojawiły się już w 2011 r. - wówczas przeprowadzono dziewięć ekshumacji, stwierdzono zamianę sześciu ciał. Na początku kwietnia ub.r. śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Postanowiła o przeprowadzenie ekshumacji pozostałych 83 ofiar katastrofy (cztery osoby zostały skremowane - PAP).
Do tej pory ekshumowano 26 ciał, prokuratorzy chcą do końca roku przeprowadzić jeszcze 31 ekshumacji. Zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej prowadzi siedem śledztw związanych z katastrofą smoleńską. Jedno z nich toczy się w sprawie nieprzeprowadzenia sekcji zwłok. Na 5 lipca na przesłuchanie w charakterze świadka został wezwany szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk; w środę przesłuchiwana jest w tej sprawie, także w charakterze świadka, b. premier i b. minister zdrowia Ewa Kopacz (która po katastrofie smoleńskiej wraz z polskimi ekspertami była w Moskwie, by pomagać przy identyfikacji ofiar - PAP).
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...