Polska dyskusja dotycząca szczepień przypomina zdanie z amerykańskiego filmu sensacyjnego: Masz prawo nic nie mówić, wszystko co powiesz może być użyte przeciwko tobie!
Spory bez sorry
W ostatnich tygodniach pojawiły się w internecie informacje zwracające uwagę na sytuacje, w których sądy rodzinne zaczęły wyjaśniać sprawy rodziców, którzy nie zgadzają się na zaszczepienie swoich dzieci. Tego typu informacje wzbudzają tak naprawdę już na wstępie wielkie zdziwienie oraz zainteresowanie. Po pierwsze szczepienia nie dotyczącą działań które mogą stanowić ochronę dla dziecka w momencie, w którym istnieje bezpośrednie zagrożenie dla jego życia lub zdrowia. Szczepienia mają charakter profilaktyczny, a więc zapobiegają pewnym zdarzeniom, które potencjalnie mogą się u dziecka dopiero pojawić. Po drugie sąd oczywiście w wielu sytuacjach zdrowotnych z założenia interweniuje. Mówimy tutaj jednak o zupełnie innych zdarzeniach. Dotyczą one tak naprawdę bezpośredniego zagrożenia życia dziecka albo konkretnego niebezpieczeństwa pojawienia się uszczerbku na zdrowiu młodej osoby: np. poprzez uszkodzenie ciała. W wypadku szczepień nie ma tego typu sytuacji.
W Polsce bardzo trudno dyskutuje się na temat szczepionek: z jednej strony pojawiają się kardynalne argumenty wskazujące na to, iż szczepienia to w zasadzie najlepszy przykład świadczący o niesamowitych możliwościach medycyny. Zwolennicy podobnych działań podkreślają, że społeczeństwa funkcjonują w szeroko pojętym zdrowiu tylko i wyłącznie dlatego, że szczepienia przez wiele dziesięcioleci doprowadziły do skonstruowania się tak naprawdę bariery ochronnej, dla siejących postrach przed wiekami schorzeń. Z drugiej strony zaznacza się, że szczepienia to tak naprawdę jedno wielkie niebezpieczeństwo. Podaje się przy tym przykład dzieci, które m. In. zachorowały na określone zaburzenia. Innym z kolei drastycznie zatrzymał się ich rozwój, dokładnie w momencie, w którym zastosowano określoną szczepionkę.
Powoli dyskusje te przypominają kłótnie Polaków dotyczące genetycznie modyfikowanych organizmów (wykorzystywanych z resztą do tworzenia szczepionek): w momencie, w którym pojawiają się zwolennicy i przeciwnicy, jakakolwiek racjonalna dyskusja przestaje być możliwa. Jedni bowiem podkreślają, że polskie władze - już na podstawie obecnej Konstytucji – posiadają pełne prawo zabezpieczenia epidemiologicznego przebywającego na jej terytorium społeczeństwa. Z drugiej strony przeciwnicy tego typu rozwiązań, powołując się na tą samą Konstytucję wskazują, że autonomia rodziny uprawnia rodziców do powstrzymania państwa przed tego ingerencją.
W prawo i w lewo
W zasadzie nie jest problemem istnienie tego typu rozbieżnych poglądów. Opinie dotyczące zdrowia i życia zawsze oscylowały wokół dwóch różnych, skrajnych najczęściej stanowisk. Dużo większy problem polega jednak chyba na tym, iż debata na temat szczepień najczęściej w ostatnim czasie zatrzymuje się wyłącznie na wskazaniu określonych stanowisk.
W polskim prawie szczepionkowa dyskusja ma niejednoznaczne oblicze i nie jest jasne, czy przyjęta w Polsce formuła tak naprawdę spełnia kryteria ochrony praw i wolności człowieka. Jędrzej Bujny podkreśla, że w doktrynie prawnej nadal podejmowana jest dyskusja dotycząca uprawnień władzy państwowej do nałożenia na daną jednostkę obowiązku poddania się szczepieniu. Podkreśla on, że ustawa o chorobach zakaźnych oczywiście zezwala na pojawienie się przymusu. Dotyczy to jednak specyficznej sytuacji. Badając podobny temat z perspektywy dziecka widać, że jest to pacjent, który znajduje się w sytuacji jedynie potencjalnego zagrożenia zdrowia. Bujny formułuje w tym miejscu interesujące pytanie: „Czy można, dla ochrony innych osób przed jeszcze nie zaistniałym niebezpieczeństwem, nakładać na jednostkę obowiązek działania, które niesie z sobą pewne zagrożenie dla jej życia i zdrowia.” Jego zdaniem istnieją sytuacje, w których to państwo musi podjąć działania przymusowe. Jednocześnie jednak winno ono zagwarantować wysoki poziom poszanowania praw człowieka, który bez swojej zgody zobowiązany jest do określonego działania, także działania wobec dzieci. Tutaj jednak pojawia się w Polsce problem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.