S. Marie-Simon-Pierre ma się dobrze

„Francuska zakonnica uzdrowiona za wstawiennictwem Jana Pawła II ma się bardzo dobrze” – donosi katolicki dziennik „La Croix”. Powołuje się na opinię abp. Claude’a Feidta oraz jednej z jej współsióstr.

2 kwietnia 2007 r. zakończony został etap diecezjalny dochodzenia w sprawie niewytłumaczalnego medycznie uzdrowienia siostry Marie-Simon-Pierre ze zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego. W sprawie tej musi się jeszcze wypowiedzieć Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, a po wyrażeniu opinii przez komisje lekarską, teologiczną oraz kardynałów i biskupów dekret w tej sprawie będzie jeszcze musiał zaaprobować Benedykt XVI. Dopiero wówczas będzie można mówić o cudzie, koniecznym do wyniesienia Sługi Bożego do chwały ołtarzy.

Francuski dziennik zaznacza, że do postulatora procesu, ks. prałat Sławomira Odera dotarły także informacje o innych niewytłumaczalnych uzdrowieniach, przypisywanych wstawiennictwu Ojca Świętego, ale jedynie przypadek francuskiej zakonnicy stanowi przedmiot formalnych badań Stolicy Apostolskiej.

Arcybiskup Feidt w rozmowie z dziennikarzem „La Croix” wyznaje, że spotkał się minionego lata 15 sierpnia z siostrą Marie-Simon-Pierre, uczestniczącej w zgromadzeniu swego zakonu. Poinformował, że nie pracuje już ona na terenie tamtejszej metropolii, ponieważ została przeniesiona do Paryża. Natomiast jedna ze współsióstr uzdrowionej zakonnicy potwierdziła dobry stan jej zdrowia.

30 marca 2007 r. podczas konferencji prasowej Aix-en-Provence s. Marie-Simon-Pierre wyznała, że czuje się, jakby narodziła się po raz drugi. Swoje cudowne wyleczenie z zaawansowanej choroby Parkinsona przypisuje wstawiennictwu Jana Pawła II. Obecnie liczy ona 47 lat.

W czerwcu 2001 r. stwierdzono u niej chorobę Parkinsona, która ogarnęła lewą stronę jej ciała, co było dla niej bardzo dotkliwe, gdyż jest leworęczna. Choroba rozwijała się początkowo łagodnie, ale po 3 latach nasiliła się, objawiając się we wzmożonym drżeniu rąk, sztywnieniu mięśni, bólach i bezsenności. Od 2 kwietnia 2005, gdy zmarł wieczorem Jan Paweł II, postępy choroby były coraz gwałtowniejsze, niemal z każdym dniem. Zakonnica nie mogła już pisać lewą ręką, coraz słabiej widziała i czuła się coraz gorzej.

Wyznała, że wiadomość o śmierci Ojca Świętego, z którym czuła się bardzo związana modlitwą i którego podziwiała za męstwo, z jakim znosił swe cierpienia, podobne do jej przypadku, przyjęła jako stratę przyjaciela, „który mnie rozumiał i dodawał mi sił, abym dalej żyła”. Gdy 13 maja Benedykt XVI wyraził zgodę na wcześniejsze rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego swego poprzednika, jej współsiostry ze wszystkich placówek Zgromadzenia we Francji i w Senegalu rozpoczęły modlitwę za jego wstawiennictwem w intencji uzdrowienia chorej.

Ona sama przebywała wówczas na urlopie, a do swej wspólnoty wróciła 26 maja, całkowicie osłabiona postępującą chorobą. 2 czerwca - dokładnie w dwa miesiące po śmierci Papieża-Polaka - poprosiła matkę przełożoną o zwolnienie z obowiązków, gdyż nie była już w stanie nic robić. Ale ta powiedziała s. Marie-Simon, aby jeszcze się nie poddawała, przynajmniej do powrotu z Lourdes, dokąd chora miała wyjechać w sierpniu. I dodała: „Jan Paweł II nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”. Poprosiła też siostrę, aby napisała imię zmarłego Papieża, a gdy chora to uczyniła, okazało się, że tekst jest zupełnie nieczytelny.

Po modlitwach wieczornych siostra wróciła do swego pokoju i mniej więcej ok. godz. 21.35-37, a więc w czasie, gdy dwa miesiące wcześniej umierał Ojciec Święty, poczuła pragnienie ponownego sięgnięcia po pióro. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu napisane przez nią litery były bardzo czytelne. Wkrótce potem ustąpiły bóle i drżenie kończyn, mogła też normalnie zasnąć. Gdy wczesnym rankiem, przed rozpoczęciem dnia, znalazła się w kaplicy klasztornej przed Najświętszym Sakramentem, ogarnął ją dziwny spokój. Odmawiała tajemnice światła różańca, ustanowione przez Jana Pawła II. 3 czerwca, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa, uświadomiła sobie, że została w sposób niewytłumaczalny uzdrowiona. Potwierdziły to późniejsze badania neurologiczne, a całe zgromadzenie rozpoczęło nowennę dziękczynną.

Mimo niewątpliwie niezwykłego charakteru całego wydarzenia, siostra nie chce nazywać swego wyzdrowienia cudem, podkreślając, że decyzja w tej sprawie należy do Kościoła.

Zakonnica powróciła do pracy w zakonie.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
21°C Wtorek
wieczór
19°C Środa
noc
15°C Środa
rano
18°C Środa
dzień
wiecej »