Od wejścia do Unii Europejskiej Polska zmaga się z rosnącą liczbą składanych przez Czeczenów wniosków o azyl. W 2008 r. pozytywnie rozpatrzyła aż 65 proc. wniosków - poinformował w grudniu Eurostat. Ogromna większość wnioskodawców otrzymała jedynie zgodę na tzw. pobyt tolerowany, a nie pełny status uchodźcy.
W 2008 roku Polska udzieliła ochrony azylowej w sumie 2800 osobom na prawie 4,5 tys. złożonych wniosków. To stanowi najwyższy w UE odsetek pozytywnych odpowiedzi (65 proc.). W całej UE status uchodźcy otrzymało w ubiegłym roku 76 tys. osób - zaledwie 28,3 proc. spośród wszystkich wnioskujących.
W liczbach bezwzględnych Polska wciąż jest daleko w tyle za krajami Europy Zachodniej, znacznie bardziej obleganymi przez imigrantów proszących o opiekę azylową. We Francji o status uchodźcy starało się w ubiegłym roku 56 tys. osób, uzyskało go 11,5 tys. (co stanowi 16 proc.) - najwięcej w UE. Kolejne pod względem liczby pozytywnych decyzji były: Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Szwecja, Holandia i Austria.
W Polsce wnioski o status uchodźcy składają głównie Czeczeni. Na 2800 osób objętych opieką azylową w 2008 roku aż 2700 stanowili czeczeńscy obywatele Federacji Rosyjskiej. Jest to najwięcej w całej UE, gdzie w sumie opieką azylową objęto 7400 Czeczenów.
Przed wejściem do Unii Polska była dla Czeczenów krajem tranzytowym, natomiast od maja 2004 roku unijne regulacje (tzw. Dublin II) uniemożliwiają Polsce wypuszczenie Czeczenów za granicę, by mogli się starać o azyl na Zachodzie. Ci, którym udało się nielegalnie przekroczyć granicę, są z powrotem kierowani do Polski. Rozporządzenie Dublin II przewiduje bowiem, że odpowiedzialność za rozpatrywanie wniosku azylowego spoczywa na pierwszym kraju Unii, którego granicę uchodźca przekroczył.
W konsekwencji tylko w 2005 roku do Polski odesłanych zostało z innych państw UE 1196 osób, a wysłanych z Polski - 148.
Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej danym Eurostatu, okazuje się, że Polska w większości przypadków nie przyznaje pełnego statusu uchodźcy, a jedynie tzw. pobyt tolerowany (w terminologii unijnej mówi się o "ochronie subsydiarnej" bądź "ochronie humanitarnej").
Wprowadzony w Polsce w 2003 roku pobyt tolerowany, który cudzoziemcom nie gwarantuje dostępu do rynku pracy ani ubiegania się o zgodę na stały pobyt, jest w Polsce stosowany dość powszechnie, zastępując status uchodźcy. W 2008 roku tylko 195 osób uzyskało status uchodźcy, a ponad 2500 osobom zezwolono na pobyt tolerowany - wynika z danych Eurostatu. Osoby z pobytem tolerowanym nie mają dostępu do rynku pracy, ale korzystają z ochrony socjalnej na tych samych prawach co Polacy.
Organizacje pozarządowe, a także Parlament Europejski, kilkakrotnie apelowały do Polski o zwiększenie uprawnień uchodźców, którym przyznano pobyt tolerowany.
Organizacje, w tym niezależna Europejska Rada Uchodźców i Azylantów (ang. ECRE) zwracały jednak głównie uwagę na brak przygotowania Polski do rosnącej liczby uchodźców. Dwa lata temu ECRE wytykała Polsce katastrofalne warunki w ośrodkach, w których żyją uchodźcy, m.in. niewystarczającą liczbę miejsc do spania, brak dostępu do opieki medycznej i psychologicznej.
Problem unaocznił ostatnio w polskich mediach incydent z porwanym przez Czeczenów pociągiem. Jak tłumaczyli, chcieli oni pojechać nim do Strasburga, by poskarżyć się w Trybunale Praw Człowieka na złe warunki w Polsce.
"Nie otrzymaliśmy żadnej skargi w tej sprawie ani od organizacji pozarządowej, ani od uchodźców. Nie ma więc podstaw, byśmy się tym problemem zajmowali" - powiedział PAP rzecznik komisarza ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Michele Cercone.
W ubiegłym roku Komisja Europejska zaproponowała nowe procedury przyznawania azylu w UE. Z jednej strony bardziej humanitarne dla uchodźców, z drugiej - sprawiedliwsze dla krajów granicznych UE, jak właśnie Polska, a także Malta czy Cypr, które borykają się z największą liczbą uchodźców.
KE proponuje poprawę warunków przyjmowania osób ubiegających się o azyl: ułatwienie im dostępu do rynku pracy (po sześciu miesiącach pobytu), udostępnienie drobnych środków finansowych (tzw. kieszonkowe, którego wysokość ustalą same kraje członkowskie) oraz wzmocnienie praw niepełnoletnich. Nowe przepisy mają też ułatwiać realizację prawa do łączenia rodzin.
Najważniejsze zmiany dotyczą rozporządzenia Dublin II. Ponieważ przewiduje ono, że odpowiedzialność za rozpatrywanie wniosku azylowego spoczywa na pierwszym kraju Unii, którego granicę uchodźca przekroczył, w najtrudniejszej sytuacji są kraje graniczne UE, jak Cypr, Malta i Polska. KE chce to zmienić i zaproponowała, by rozpatrywaniem wniosków azylowych mogły zajmować się też kraje, gdzie obecnie uchodźca przebywa. Ma to dotyczyć zwłaszcza osób, których rodzina przebywa w tym właśnie kraju, lub takich, które "ze względów humanitarnych albo zdrowotnych" nie mogą zostać odesłane do pierwszego kraju UE, którego granicę przekroczyły.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.