Legia Warszawa bez Odjidji-Ofoe, Nikolicia i Prijovicia już nie ta sama, co w zeszłym sezonie... Ale dać się pokonać rywalowi z Kazachstanu w eliminacjach Ligi Mistrzów?! A jednak. Zwycięstwo 1:0 w Warszawie nie wystarczyło do odrobienia strat z pierwszego meczu, przegranego z FK Astana 3:1.
Pierwszą szansę na zdobycie bramki miał w 13 min. grający dla Astany Białorusin Mayevski. Po rzucie rożnym strzelał głową nie niepokojony przez obrońców Legii. Spudłował. Potem szansę miał Kucharczyk, którego rajd w polu karnym zakończył się na trzecim obrońcy.
Najlepszą sytuację w 25 min. zmarnował Sadiku. Albańczyk dostał doskonałe dośrodkowanie Hlouska z lewej strony. Niepilnowany strzelił mocno głową, ale w środek bramki Astany i Mokin zdołał odbić piłkę.
Kibice Legii zamarli, gdy prosty błąd przy wyprowadzaniu akcji popełnił Pazdan. Kazachowie nie zdołali jednak skonstruować groźniejszej akcji.
Generalnie w pierwszej połowie Astana nastawiona była na obronę wywalczonej u siebie przewagi (3:1). Grała dobrze, była nieźle zorganizowana w defensywie. O to, żeby warszawianie nie czuli się spokojnie w obronie, dbali dwaj afrykańscy atleci: Kabananga i Twumasi. A Legia - niezbyt mocno - biła głową w mur.
W drugiej połowie Astana wyraźnie się cofnęła, a Legia.. nie była w stanie wypracować nawet dogodnej sytuacji, a co dopiero strzelić bramkę. Do 76 minuty. Wtedy po rzucie rożnym piłki dopadł Jakub Czerwiński i strzałem głową pokonał w końcu Mokina.
To jednak było wszystko, na co stać było Legię. Teraz pozostała jej walka w eliminacjach Ligi Europejskiej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"