Archidiecezja Tegu (Daegu) w Korei Południowej ogłosiła, że rozprowadzanie tzw. chleba Ojca Pio jest zabobonem i wezwała katolików do unikania tej praktyki. Dzielenie się ku czci stygmatyka z Pietrelciny ciastem na chleb i zjedzenie wypieczonego z niego pieczywa miałoby przynosić szczęście tym, którzy tak postępują.
W liście do księży biskup pomocniczy archidiecezji, Thaddeus Cho Hwan-kil zaapelował, by przestrzegali wiernych przed tą praktyką. – To przesąd, który szkodzi wierzącym – oświadczył hierarcha.
Kanclerz kurii arcybiskupiej, ks. John Ha Sung-ho powiedział agencji UCAN, że niektórzy katolicy otrzymali ciasto i wypiekli je zgodnie z załączoną instrukcją. Mówi ona również, że nikt nie może odmówić przyjęcia ciasta, gdy jest mu ofiarowane, a ponadto obdarowany powinien je przekazać trzem innym osobom w ciągu 10 dni. – To tylko zwykły chleb, ale oni wierzą, że przyniesie im szczęście. To fałszywe przekonanie – wskazał duchowny.
"Chleby Ojca Pio" rozpowszechniły się w ostatnich latach w różnych krajach, głównie w Stanach Zjednoczonych. Tamtejszy krajowy koordynator Grup Modlitwy Ojca Pio, o. Francis Sariego OFMCap. wydał 24 października 2007 r. oświadczenie, w którym stwierdził kategorycznie, że "nie ma czegoś takiego jak «chleb Ojca Pio»".
- Proszę wszystkich, którzy go promują, aby zaprzestali tych niemądrych praktyk, które tylko ośmieszają naszą miłość i cześć dla świętych, zniekształcając w ten sposób naszą pobożność - stwierdził o. Sariego. Wskazał, że "chleb Ojca Pio" nie jest "akceptowaną praktyką upamiętniania Ojca Pio i wzywania jego wstawiennictwa". Nie jest to wyraz katolickiej pobożności. Takie "łańcuszki" oddalają ludzi od zdrowego kultu świętych i nie mają żadnego wsparcia ze strony Kościoła.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.