We wtorek 15 sierpnia po raz 23. uczestnicy Maratonu Solidarności pokonali trasę prowadzącą z Gdyni do Gdańska.
W tegorocznej edycji imprezy najszybszy okazał się Kenijczyk Benard Kipkorir Talam. Trasę pokonał w czasie 2 godzin 27 minut i 56 sekund. Wśród Polaków równych nie miał siebie Kamil Kunert, który zajął 3. miejsce. Na 5. pozycji uplasowała się Arleta Meloch.
Była to już 23. odsłona Maratonu Solidarności. Wydarzenie każdorazowo cieszy się ogromnym zainteresowaniem biegaczy. Potwierdza to rekordowa frekwencja - w tym roku na startowej liście znalazły się aż 1002 nazwiska maratończyków, którzy do pokonania mieli trasę o długości
Start odbył się przy pomniku Poległych Stoczniowców 1970. Trasa prowadziła m.in. przez ulicę Świętojańską i skwer Kościuszki w Gdyni, aleję Niepodległości w Sopocie, aż do Fontanny Neptuna, gdzie zlokalizowana była meta.
- Bardzo lubię ten maraton - ma niepowtarzalną atmosferę, dlatego tu wracam - mówi pani Ania, jedna z uczestniczek.
Do udziału w Maratonie Solidarności zgłosili się zawodnicy z prawie 30 krajów, m.in.: Australii, Stanów Zjednoczonych, Chin, Kenii, Kanady, Algierii, Niemiec, Włoch, Rosji, Hiszpanii, Francji, Rosji, Mołdawii, Wielkiej Brytanii, Finlandii, Szwecji, Norwegii.
- Kibicuję koledze, który zdecydował się zmierzyć z trasą. Mam nadzieję, że uda się mu dotrzeć do mety, bo ciężko pracował, przygotowując się do startu - mówi Krzysiek, mieszkaniec Gdańska.
Pierwszy bieg został zorganizowany już 1981 roku, dla uczczenia pierwszej rocznicy porozumień sierpniowych, a także aby oddać hołd ofiarom Grudnia ‘70.
W kolejnych latach bieg odbywał się nieregularnie na różnych dystansach - przeważnie półmaratońskim. Pomysłodawcą organizacji biegu na dystansie pełnego maratonu był Kazimierz Zimny, biegacz, medalista olimpijski z Rzymu (1960 rok) na dystansie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.