Na wojskowym lotnisku Okęcie trwają w piątek od rana ostatnie przygotowania przed wylotem polskich ratowników na Haiti. W rejon trzęsienia ziemi poleci 63 strażaków z grupy poszukiwawczo-ratowniczej z 12 psami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami. Na pokładzie rządowego TU-154 zabiorą 4 tony sprzętu.
Do wylotu przygotowuje się ciężka Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza (GPR) Państwowej Straży Pożarnej z certyfikatem ONZ. Na całym świecie tylko 11 grup ma taki certyfikat. Uzyskanie go jest potwierdzeniem wysokiego poziomu wyszkolenia i wyposażenia.
Lot na Haiti potrwa około 16 godzin. Ratownicy zaczną poszukiwania ludzi zaraz po przybyciu na miejsce. Szczegółowe zadania dla grupy strażaków z Polski określone zostaną na miejscu katastrofy przez przedstawicieli tamtejszych władz, a sposób prowadzenia działań określi polski dowódca akcji.
Grupa strażaków z Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska, Łodzi i Poznania wyposażona jest w specjalistyczny sprzęt ratowniczy do poszukiwania i uwalniania osób uwięzionych pod gruzami. Są to geofony, kamery wziernikowe, kamery termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny i hydrauliczny do odgruzowywania ofiar.
"Ratownicy posiadają także sprzęt łączności satelitarnej, prowiant i zaplecze, zapewniające pełną samowystarczalność w zakresie logistycznym do działań zaplanowanych na 6-7 dni" - powiedział dziennikarzom rzecznik państwowej straży pożarnej Paweł Frątczak.
Jak dodał, ratownicy mają specjalistyczne wyszkolenie w zakresie dotarcia, poszukiwania i wydobywania osób uwięzionych pod gruzami oraz udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy. Posiadają pełen zestaw szczepień ochronnych. Są także dodatkowo ubezpieczeni do działań poza granicami Polski. "Zadaniem grupy będzie udzielenie wszelkiej niezbędnej pomocy ratowniczej, poszukiwanie ofiar oraz ich odgruzowywanie, a także pomoc techniczna" - powiedział Frątczak.
Polską grupę z certyfikatem ONZ tworzą strażacy służący w pięciu krajowych GPR-ach, które są kierowane przede wszystkim do działań w strefach trzęsień ziemi i katastrof budowlanych. Uzyskanie certyfikatu sprawia, że ONZ ma pewność, że są one technicznie i logistycznie przygotowani do niesienia pomocy w każdym zakątku świata.
Zastępca szefa polskiej grupy ratowniczej bryg. Marek Komorowski powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że natychmiast po przybyciu na miejsce większość strażaków rozpocznie poszukiwania, a pozostali zajmą się przygotowaniem miejsca zakwaterowania.
Na Haiti temperatura powietrza wynosi prawie 30 stopni. "Wysoka temperatura powoduje, że ludzie uwięzieni pod gruzami będą odwodnieni, ale nie zamarzną. Istnieje szansa na odnalezienie ludzi, szczególnie przy budynkach. Przy strukturze zabudowań, która tam istnieje, jest szansa, że powstały luki, w których są ludzie i właśnie do tych ludzi chcemy dotrzeć" - powiedział Komorowski.
Przypomniał, że ratownicy nawet po 7 dniach od trzęsienia ziemi odnajdowali w gruzowiskach żywych ludzi. "Nigdy nie tracimy nadziei, po to tam lecimy. Ratownik to nie jest zawód, to jest powołanie. Lecąc tam, mamy nadzieję, że uratujemy jak najwięcej ludzi, bo właśnie do tego byliśmy szkoleni" - powiedział Komorowski.
Podkreślił, że grupa ratownicza to nie tylko sprzęt i ludzie, ale także szkolone psy, wyspecjalizowane w poszukiwaniu żywych osób pod gruzami. "Pies dla ratownika to jest przyjaciel, ratownik spędza z nim większość swojego czasu. Nie da się psa szkolić przez 2 godziny, a przez resztę dnia o nim zapomnieć. Pomimo że jest to pies służbowy, wielokrotnie jest zabierany na przykład na weekendy do domu" - powiedział zastępca szefa polskiej grupy ratowniczej.
Ponad 30 państw uczestniczy już w akcji ratunkowej - oświadczył w czwartek rzecznik Departamentu Stanu USA Philip Crowley. W Port-au-Prince jest już osiem ekip poszukujących ofiar, czyli około 260 osób - dodał. Na miejscu ratują już Amerykanie, Islandczycy, Hiszpanie i Chilijczycy - powiedział rzecznik. Działają już także ratownicy z Francji, Kanady i Wenezueli. W czwartek do pobliskiej Dominikany przybyło około 75 brytyjskich ratowników wraz z psami i 10 tonami sprzętu. Mają oni dotrzeć na Haiti wkrótce. Niebawem również dołączą Polacy.
We wtorek Haiti nawiedziło trzęsienie ziemi - o sile 7 lub 7,3 st. (agencje podają różne informacje). To najsilniejszy wstrząs w tym regionie od ponad 200 lat. Centrum stolicy, Port-au-Prince, jest zniszczone. Według szacunków haitańskiego Czerwonego Krzyża, wskutek wstrząsów, zginęło od 45 tys. do 50 tys. ludzi. Czerwony Krzyż szacuje, że 3 mln osób - jedna trzecia ludności - może potrzebować pilnej pomocy.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.