"Tomasz Gollob stał się w jakimś stopniu osobą niezależną. Nie mam jednak do przekazania przełomowych informacji o stanie jego zdrowia" - powiedział PAP koordynator kliniki rehabilitacji 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy dr Krzysztof Radziszewski.
"Zabiegi rehabilitacyjne odbywają się według ustalonego wcześniej programu. Stan pacjenta w sensie funkcjonalnym poprawia się, ale nie mam do przekazania informacji o żadnym przełomie. Przy takim schorzeniu konieczna jest żmudna, powolna praca. Przebiega ona typowo, a choroba nie ma wpływu na osobę" - dodał dr Radziszewski.
Lekarz potwierdził, że żużlowiec pozostanie nadal w klinice rehabilitacji 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.
"Rehabilitacja nadal przynosi efekty, więc jej dalsze stosowanie ma uzasadnienie. Jeżeli tak jest, to byłoby bez sensu żebyśmy ją przerywali, gdyż pacjent w tym czy innym miejscu musiałby ją kontynuować" - podkreślił dr Radziszewski.
Poinformował, że ćwiczenia, które wykonuje Gollob są coraz bardziej intensywne.
"Poprawia się jego stan funkcjonalny, możliwości lokomocji, posługiwania się we własnym zakresie wózkiem i radzenia sobie z takimi czynnościami, które są potrzebne w codziennym życiu. Potrzebuje coraz mniej pomocy w korzystaniu z wózka inwalidzkiego. To też jest proces dynamiczny. Nie od razu uzyskuje się sprawność, która jak w każdej innej czynności, może być różna. Gollob doskonali te umiejętności" - wspomniał dr Radziszewski.
Ocenił, że pacjent wzmacnia pewne grupy mięśniowe, co jest konieczne, żeby polepszał się jego stan funkcjonalny.
"Pacjent jest chętny do pracy, nie zraża się i sam nie definiuje potrzeby zakończenia rehabilitacji, ale chce ją kontynuować" - podsumował lekarz.
46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi.
Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji. Tam poddawany jest zabiegom fizykoterapii, hydroterapii i kinezyterapii, a także miał możliwość skorzystania m.in. z egzoszkieletu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.