Regionalny parlament Katalonii przyjął w środę ustawę umożliwiającą rozpisanie referendum ws. secesji regionu. Wcześniej wicepremier Hiszpanii Soraya Saenz de Santamaria poinformowała, że Madryt zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego o unieważnienie tej decyzji.
Referendum niepodległościowe zostało już wcześniej zaplanowane na 1 października.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy od dawna jednak zapowiadał, że rząd udaremni referendum, odwołując się do Trybunału Konstytucyjnego.
Prawnicy rządu przygotowali pozew mający doprowadzić do oskarżenia katalońskich posłów o to, że nie zastosowali się do wcześniejszych decyzji Trybunału w sprawie głosowania.
Rząd Rajoya argumentuje, że referendum byłoby niezgodne z hiszpańską konstytucją. Według władz wszyscy Hiszpanie powinni mieć możliwość wypowiedzenia się w kwestii, która dotyczy całego kraju. Rząd przekonuje też, że jeden region nie może samodzielnie organizować referendum.
Madryt może liczyć na poparcie partnerów z UE i społeczności międzynarodowej. Bruksela wiele razy ostrzegała, że ogłaszając niepodległość Katalonia automatycznie wyszłaby z Unii.
W Katalonii mieszka 15 proc. ludności Hiszpanii, czyli 7,5 mln spośród 47 mln obywateli. Tymczasem region ten wytwarza aż 20 proc. PKB całego kraju.
Według najnowszego sondażu zamówionego przez kataloński rząd 49,4 proc. Katalończyków sprzeciwia się niepodległości, a 41 proc. ją popiera. Aż 70 proc. ankietowanych chce, aby głosowanie ws. secesji się odbyło.
W swych działaniach przeciwko oddzieleniu się Katalonii od reszty państwa premier Rajoy może liczyć na większość katalońskich przedsiębiorców.
Krytyczny stosunek do inicjatywy niepodległościowej wyrażają także dwie mniejszościowe w Katalonii, lecz wpływowe partie opozycyjne: socjaliści z katalońskiej organizacji PSOE i liberałowie zgrupowani w partii Ciudadanos.
W pierwszym, również uznanym za nielegalne przez rząd w Madrycie referendum katalońskim, które odbyło się 9 listopada 2014 roku, za niepodległością regionu głosowało 80,76 proc. spośród 2 250 000 uczestników (jedna trzecia uprawnionych do głosowania).
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.