Co najmniej 150 zwłok ofiar starć na tle religijnym wydobyto z kanalizacji we wsi Kuru Karama, niedaleko miasta Jos w środkowej Nigerii - podały w sobotę nigeryjskie władze lokalne.
Choć nie ma żadnych oficjalnych danych, bilans trwających cały tydzień walk między chrześcijanami a muzułmanami najprawdopodobniej przekroczy liczbę 400 zabitych. Duchowieństwo i służby bezpieczeństwa mówią, że do środy - a więc jeszcze przed odkryciem zwłok w Kuru Karama - naliczono 288 ofiar śmiertelnych. W czwartek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża oszacował liczbę zabitych na 160, a uciekinierów - na 18 000.
Starcia wybuchły w zeszłą niedzielę w Jos, gdzie ich zarzewiem stał się spór o ziemię między muzułmaninem a chrześcijaninem. Wkrótce konflikt przeniósł się na prowincję. Władze federalne w środę wprowadziły do Jos wojsko. Tymczasowo ogłoszono godzinę policyjną. Poza miastem walki jednak trwały.
Organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch (HRW) w swym raporcie podała, że w środę uzbrojeni sprawcy otoczyli zamieszkaną w większości przez muzułmanów wieś Kuru Karama i dokonali rzezi w domach i meczetach. Wieś później podpalili. HRW zażądała od wiceprezydenta Goodlucka Jonathana natychmiastowego śledztwa. Wiceprezydent obiecał schwytanie sprawców zbrodni.
Lokalni korespondenci podkreślają w swych relacjach, że wciąż wyczuwa się napięcie. Jos, stolica stanu Plateau, znajduje się na granicy zdominowanego przez chrześcijan południa i zamieszkanej przez muzułmanów północy. Podobne walki na tle wyznaniowym w Jos wybuchły już w 2008 roku; wówczas - według różnych źródeł - zginęło w nich od 300 do 700 osób.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.