Pomimo katastrofalnego kryzysu powołań do kapłaństwa w ostatnich latach odnotowuje się w tym kraju ożywienie powołań misyjnych. Wczoraj, we wspomnienie św. Teresy z Lisieux, patronki misji, rozesłanych zostało siedmiu młodych księży z Towarzystwa Misji Zagranicznych w Paryżu. Takiego dynamizmu nie widziano tu od półwiecza.
O jego przyczynach mówi przełożony tego kapłańskiego stowarzyszenia, ks. Gilles Reithinger: „To Pan Bóg powołuje na swą misję. To jest tu najważniejsze. Ale młodzi otwierają swe serca na głos Pana dzięki doświadczeniu wolontariatu misyjnego. Jest to okres od trzech miesięcy do dwóch lat, który poświęca się na realizację jakiegoś programu misyjnego. Młodzi oddają swe zawodowe kompetencje i osobiste zdolności na służbę Panu Bogu. Wszystko to odbywa się pod opieką naszych misjonarzy oraz kapłanów i biskupów w krajach misyjnych. To właśnie w takich okolicznościach młodzi otwierają swe serca i słyszą głos powołania. Mając to konkretne doświadczenie w terenie, stawiają sobie pytanie: Dlaczego i ja nie miałbym pójść tą drogą? W ten sposób odpowiadają na powołanie, rozpoczynają formację, wstępują do seminarium i tak dochodzą do chwili, kiedy Kościół potwierdza ich powołanie i posyła na misję”.
Kapłani Towarzystwa Misji Zagranicznych wyjeżdżają z Francji na całe życie. Udają się do kraju, którego sobie nie wybierali, lecz został im on przydzielony w czasie święceń diakonatu. Rozesłani wczoraj francuscy misjonarze trafią do Birmy, Kambodży, Laosu i Singapuru.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.