Premier Donald Tusk powiedział w niedzielę, że jest usatysfakcjonowany postawą reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy w piłce ręcznej, które odbywają się w Austrii.
W sobotę nasi szczypiorniści ulegli w półfinale Chorwacji 21:24 i w niedzielę o godz. 15. zagrają z Islandią w meczu o brązowy medal.
Premier powiedział w rozmowie z Radiem ZET, że oglądał sobotnie spotkanie. "Wszyscy wiedzieli, że te mistrzostwa będą bardzo trudne. One są trudniejsze tak naprawdę i od olimpiady, i od mistrzostw świata, trochę jak w przypadku piłki nożnej. Europa to jest absolutna czołówka i dlatego ja i tak bardzo się ucieszyłem, jak weszli do +czwórki+, bo to, co nam zafundowali, jak zawsze zresztą, ten horror, te emocje nadzwyczajne w kilku meczach, szczególnie z Czechami, no to ja już jestem usatysfakcjonowany" - mówił szef rządu.
Tusk był też pytany o poziom sędziowania sobotniego meczu. Po spotkaniu polscy szczypiorniści bardzo krytycznie wypowiadali się o pracy arbitrów. "Kiedyś się zezłościłem na sędziego sportowego i już więcej mnie nikt nie naciągnie na komentowanie pracy sędziów" - powiedział premier, nawiązując do swojej wypowiedzi po meczu Austria - Polska na mistrzostwach Europy w piłce nożnej w 2008 r.
Dzień po tamtym meczu, zremisowanym przez polskich piłkarzy z zespołem współgospodarzy turnieju 1:1, kiedy reprezentacja Polski straciła gola z rzutu karnego w trzeciej minucie doliczonego przez sędziego Howarda Webba czasu gry, Tusk powiedział: "Chciałem zabić (...) dobrze wiecie kogo, jak każdy polski kibic".
O trenerze polskich szczypiornistów Bogdanie Wencie, który w sobotę w końcówce meczu nie wytrzymał nerwowo, zbulwersowany krzywdzącymi jego zdaniem decyzjami sędziów, i otrzymał żółtą kartkę, Tusk powiedział, że rozumie jego emocje. "Ja bym się tak samo zachowywał, a później bym tego trochę żałował" - mówił premier.
"Trener Wenta jest w naszej zbiorowej wyobraźni pozytywnym bohaterem i przy bardzo przecież skomplikowanym sportowym życiorysie pokazał, że można stać się narodowym bohaterem w Polsce" - ocenił Tusk.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.