Akcja Katolicka sprzeciwia się określaniu uczestników Marszu Niepodległości "faszystami". Oświadczenie na ten temat opublikowała na swojej stronie internetowej w związku "z dyskursem politycznym, który toczy się w Parlamencie Europejskim" na temat marszu.
"Akcja Katolicka z dużym niepokojem przygląda się metodzie polegającej na łatwości stygmatyzowania uczestników Marszu wieloma krzywdzącymi epitetami, wśród których prym wiedzie termin: «faszyści». Wyrażamy temu stanowczy sprzeciw" - czytamy w oświadczeniu podpisanym w imieniu Zarządu Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej przez prezes Urszulę Furtak i rzecznika dr. Artura Dąbrowskiego.
Autorzy podkreślają, że "taka postawa sprawia, że patriotyzm przedstawia się jako wartość o charakterze podejrzliwym i nacjonalistycznym, który całkowicie należy wykluczyć z obszaru społecznego".
Określanie uczestników Marszu Niepodległości mianem faszystów Akcja Katolicka uznaje za niesprawiedliwe i piętnujące "rzesze Polaków".
Autorzy oświadczenia ubolewają, że tego rodzaju ocena sytuacji znalazła odzew wśród europejskich elit politycznych, "które poprzez nazywanie polskich patriotów terminem »faszyści«, nie przyjmują do swej świadomości faktu, że w kwestii zapobiegania autentycznemu zjawisku nazizmu i antysemityzmu, jakie jest obecne w ich krajach, mają niewiele do powiedzenia, by antysemickie i rasistowskie czyny karalne całkowicie zniwelować. Dziwnym trafem nad niniejszą kwestią także zagraniczne media rozpostarły »kurtynę milczenia«" - czytamy w oświadczeniu.
11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło - jak szacuje policja - ok. 60 tys. osób. Jego uczestnicy, oprócz polskich flag, nieśli także transparenty z hasłami: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych". Pojawiły się także doniesienia o wykrzykiwaniu haseł takich jak "Sieg Heil", "Biała siła", "Żydzi won z Polski" i "Usunąć żydostwo z władzy".
Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na Marszu Niepodległości doszło do "incydentów niedopuszczalnych, ale to był margines marginesu; bardzo prawdopodobna jest prowokacja". Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ocenił w ubiegły czwartek, że "na tle kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy się tam znaleźli", osoby łamiące prawo "były jednak marginesem". Zapewnił, że osoby, które dopuszczały się łamania prawa na Marszu Niepodległości, zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że "nie ma w naszym kraju miejsca ani zgody na ksenofobię, na chorobliwy nacjonalizm, na antysemityzm; taka postawa oznacza wykluczenie z naszego społeczeństwa; nie można postawić znaku równości między patriotyzmem i nacjonalizmem".
W poniedziałek prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa ws. publicznego propagowania faszyzmu lub nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym czy rasowym podczas Marszu Niepodległości, za co grozi kara do 2 lat więzienia. Do prokuratury trafiły zawiadomienia dotyczące organizatorów marszu i osób niosących te transparenty. W zawiadomieniach wskazywano na propagowanie faszyzmu i nawoływanie do nienawiści na tle rasowym.
Według rzecznika Marszu Niepodległości Damiana Kity osoby niosące transparenty z hasłami m.in. o "czystej krwi" były grupą około 50-60 osobową.
Akcja Katolicka to organizacja katolików świeckich współpracująca z hierarchią Kościoła. Jej patronem jest m.in. św. Jan Paweł II
15 listopada w PE eurodeputowani reprezentujący większość frakcji wzywali polskie władze do respektowania wartości UE; debata nie ograniczyła się do sporu prawnego na temat Trybunału Konstytucyjnego czy reform wymiaru sprawiedliwości; europosłowie mówili też o Marszu Niepodległości w Warszawie, padały m.in. słowa o "narastającym faszystowskim podejściu". Europosłowie PiS na znak sprzeciwu opuścili salę.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.