- W latach 90. mieliśmy rocznie 16 tys. zachorowań na wirusowe zapalenie wątroby. Teraz mamy 1 tys. - mówił prof. Andrzej Radzikowski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Podczas konferencji w budynku Wyższego Seminarium Diecezji Warszawsko-Praskiej dyskutowano o potrzebie przeprowadzania szczepień przeciw chorobom zakaźnym. Wśród uczestników spotkania była grupa przeciwników szczepionek.
Ernest Kuchar z Kliniki Pediatrii WUM przedstawił historię iniekcji. Jak mówił, rozwojowi tej dziedziny przysłużyły się badania kobiet zajmujących się dojeniem krów. W XVIII w. w Anglii odkryto, że nie chorują one na ospę. Jak się okazało, kontakt z ospą krów pomagał uodpornić się na tę przypadłość. Z kolei prof. Radzikowski wyraził zadowolenie, że do listy obowiązkowych szczepień od stycznia br. dołączone zostały te przeciwko pneumokokom. Lekarz przekonywał, że szczepienia dzieci są koniecznością. – Nie ma zabiegu medycznego, który nie wywoływałby skutków ubocznych – tłumaczył. – Jeśli ich nie ma, to mamy do czynienia z oszustwem, takim, jak homeopatia.
Jak dodał, w przypadku podawania martwych drobnoustrojów jedynym ryzykiem jest to, że szczepionka nie pomoże. Ryzyko jest większe w przypadku żywych, ale osłabionych (atenuowanych) drobnoustrojów. Najnowocześniejszą metodą jest natomiast podawanie samego wyizolowanego antygenu, a nie bakterii czy wirusów.
Jedna z uczestniczek spotkania pytała, dlaczego szczepionki na odrę lub ospę przeprowadza się obowiązkowo także u osób, które przeszły już tę chorobę. Chciała też wiedzieć, dlaczego przed zabiegiem nie sprawdza się, czy dana osoba nie jest już uodporniona. – Takie badanie to dodatkowy koszt kilkudziesięciu złotych. Poza tym wyniki badań zawsze mogą być fałszywe – odpowiedział E. Kuchar. Inna uczestniczka, która przedstawiła się jako psychiatra dziecięcy z 40-letnim stażem, dopytywała, dlaczego w latach 90. w podręcznikach medycznych opisywano przeciwwskazania do szczepień, a teraz już się tego nie robi.
Konferencja została zorganizowana przez telewizję Salve TV. Wzięli w niej udział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, a także ordynariusz warszawsko-praski abp Henryk Hoser.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.