Turyści zarzucają obsłudze, że nie wpuszczono ich w wietrzną noc, kierownictwo schroniska odpowiada na zarzuty.
W sobotni wieczór około godziny 21 dwaj turyści z Mazur schodzący z Doliny Pięciu Stawów dotarli do schroniska nad Morskim Okiem. Wiał halny, padał deszcz ze śniegiem - mężczyźni szukali noclegu.
- Po dotarciu pod drzwi Schroniska PTTK Morskie Oko, na schodach nie zdążyliśmy otrzepać butów ze śniegu, ani złożyć kijów, a tym bardziej złapać za klamkę, a już otrzymaliśmy informację, cytuję: "schronisko jest całe wykupione i nie możecie tu wchodzić!" - opisali na profilu w mediach społecznościowych swoje przybycie do schroniska.
Turyści poprosili jeszcze o możliwość otrzymania gorącej wody do termosu (co w tatrzańskich schroniskach jest standardem), jednak i tutaj otrzymali odmowną odpowiedź. Na pytanie czy otrzymają wodę w starym schronisku (położonym kilkadziesiąt metrów poniżej) usłyszeli, że "tam też jest impreza - cały obiekt jest wykupiony." Ostatecznie przenocowali przy wiacie na Włosienicy - placu oddalonym o jakiś kilometr od Morskiego Oka.
Wpis, który opublikowali turyści wywołał burzę w mediach społecznościowych, na kierownictwo schroniska posypały się gromy. Do całej sytuacji rodzina Łapińskich, która zarządza budynkami nad Morskim Okiem ustosunkowała się na łamach "Tygodnika Podhalańskiego".
Z informacji Łapińskich wynika, że owszem, impreza była, jednak schronisko nie było zamknięte dla pozostałych turystów, a uczestnicy nieprzyjemnej historii rozmawiali przed drzwiami wejściowymi z osobą nie będącą pracownikiem obiektu.
- Nawet z filmiku opublikowanego przez tych turystów w internecie wynika, że nawet nie weszli do schroniska. Nie rozmawiali z nikim z obsługi. Gdyby porozmawiali oczywiście otrzymaliby wodę, jedzenie, a również nocleg, bo w takiej awaryjnej sytuacji udzielamy noclegów - powiedziała portalowi "Tygodnika Podhalańskiego" Patrycja Łapińska - córka kierowniczki schroniska. Zaznaczyła również, że także tej nocy, kiedy doszło do opisanej sytuacji w schronisku nocowali awaryjnie inni turyści.
Na stronie fesjbukowej schroniska opublikowano pełne oświadczenie kierownictwa, w którym rodzina Łapińskich odnosi się do zarzutów, a także zobowiązuje do tego, że na drzwiach obiektu pojawi się instrukcja obsługi jak dostać się do środka w godzinach nocnych i numer telefonu do kierownika schroniska.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.