Po ekstradycji do Hiszpanii z USA, gdzie był uwięziony, były wiceminister obrony Salwadoru Inocente Montano będzie sądzony w Madrycie za "aktywny udział" w zaplanowaniu i dokonaniu w 1989 roku w Salwadorze morderstwa pięciu hiszpańskich jezuitów.
Liczący dziś 74 lata Montano, który w oczekiwaniu na ekstradycję spędził ponad dwa lata w amerykańskim więzieniu, będzie odpowiadał przed hiszpańskim sądem za morderstwa polityczne popełnione w latach 1980-1992 oraz za stosowanie terroru.
15 listopada Sąd Najwyższy USA odrzucił jego kolejny wniosek o zaniechanie ekstradycji do Hiszpanii.
Najszerzej opisaną z zarzucanych mu zbrodni było zaplanowanie i zorganizowanie 16 listopada 1989 roku napaści na prowadzony przez oo. jezuitów Uniwersytet Środkowoamerykański (UCA) w stolicy kraju, San Salvador. Zamordowano wtedy pięciu hiszpańskich księży jezuitów.
Do krwawej rozprawy z jezuitami, wzywającymi do pojednania narodowego w czasie trwającej w Salwadorze wojny domowej, popchnęły członków salwadorskiej kamaryli wojskowej kazania i wykłady tych księży. Nawoływali w nich do zaprzestania rozlewu krwi w wojnie, jaką toczyły między sobą armia i lewicowa partyzantka. Salwadorscy wojskowi oskarżali jezuitów o "lewicowość".
16 listopada 1989 roku grupa salwadorskich wojskowych dokonała napadu na Uniwersytet Środkowoamerykański, zabijając pięciu duchownych i dwoje świeckich pracowników uniwersytetu.
Montano, według hiszpańskiego sędziego prowadzącego sprawę, uczestniczył w zebraniach, w toku których przygotowywano atak na katolicki uniwersytet. Również oskarżony, ale nie wydany dotąd hiszpańskiemu sądowi pułkownik Emilio Ponce wydał rozkaz przeprowadzenia "akcji".
Sąd Krajowy w Madrycie, przed którym stanął w czwartek były salwadorski wiceminister obrony, sądzi zaocznie również 19 byłych salwadorskich wojskowych ściganych za udział w zbiorowym mordzie na katolickich księżach, ale nie jest znane miejsce pobytu oskarżonych; władze Salwadoru nie zgodziły się na ich ekstradycję.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.