Kolejny projekt środowisk lewicowych trafia pod obrady polskiego parlamentu. Tym razem ma na celu nie tylko usunięcie z polskiego prawa przepisów chroniących dziecko poczęte, ale wprowadzenie regulacji faktycznie je prześladujących m.in. ze względu na podejrzewany gorszy stan zdrowia, lub fazę rozwoju prenatalnego.
Na 9 stycznia zaplanowano w Sejmie pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie. Uzasadniać potrzebę jej uchwalenia będzie przed Wysoką Izbą przedstawicielka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Barbara Nowacka. Przewiduje on m.in. możliwość dokonania aborcji na życzenie do 12 tygodnia ciąży, a do chwili porodu naturalnego, ze względu na podejrzenie wad genetycznych, czy innych chorób dziecka.
Choć promotorki projektu powołują się w jego uzasadnieniu na konieczność uzgodnienia prawa polskiego z prawem europejskim i międzynarodowym, to w wielu punktach jest on całkowicie z nimi niezgodny.
Opinię w tej sprawie przedstawiło już w listopadzie Biuro Legislacyjne Sejmu wskazując, że przedmiot projektu zasadniczo nie jest objęty prawem Unii Europejskiej, a w zakresie, w którym jest nim objęty, jest z nim niezgodny. Według Biura projekt rażąco ogranicza prawo lekarzy do sprzeciwu sumienia, co jest niezgodne Kartą praw podstawowych UE.
Podobne zastrzeżenia przedstawiła w swoim stanowisku z 15 grudnia 2017 roku Naczelna Rada Lekarska.
Rada skrytykowała m.in. przepis projektu, który zmuszałby lekarzy do publicznego ujawnienia swojego nazwiska na tzw. „liście lekarzy korzystających z klauzuli sumienia”. Uzasadniając to nie tylko tym, że umieszczenie albo brak nazwiska danego lekarza na takiej liście skutkować może szykanami ze strony osób o przeciwnym światopoglądzie, ale również wskazując, że „sumienie lekarza pozostaje sferą emocjonalną, w którą ustawodawca nie po-winien ingerować”.
Sednem spodziewanej debaty w Sejmie będzie jednakże, jak uczy doświadczenie, nieu-stępliwa walka środowisk niosących na sztandarach prawa kobiet o możliwość pozbawiania życia innych kobiet między innymi takich jak Kasia Waliczek, doktorantka na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie, ze zdiagnozowanym zespołem Turnerahttps://youtu.be/22vL8yLYf9M lub innych osób cierpiących np. na zespół Downa.
Zespół Turnera to wrodzona choroba genetyczna, która dotyka tylko kobiety. Jej objawy to niski wzrost i zaburzenia przebiegu dojrzewania płciowego. Rzadko łączy się z innymi wadami wrodzonymi, czy innymi chorobami lub problemami zdrowotnymi.
„Kiedy myślę o osobach takich jak Kasia Waliczek, staje przede mną z całą wyrazistością dwulicowość inicjatywy #RatujmyKobiety i jej podobnych. Nie jestem w stanie w żaden sposób pojąć jak można w imię walki o prawa kobiet domagać się odebrania prawa do życia innym kobietom, tylko dlatego, że są niższego wzrostu, cierpią na zaburzenia hormonalne, czy są bezpłodne. - komentuje inicjatywę lewicy Magdalena Korzekwa-Kaliszuk Dyrektor CitizenGO Polska.
Jak ogłosiło w swoim sprawozdaniu Ministerstwo Zdrowia z 1024 dzieci, które w wyniku legalnej aborcji zostały pozbawione życia w 2016, roku 388 podejrzewano o zespół Downa, a o 18 zespół Turnera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.